zdjecia przed i po porodzie
Leszczak opublikowała na Instastory kilka zdjęć, dzięki którym może wspominać jeden z najważniejszych w jej życiu dni. Widzimy Marcelę podpiętą pod KTG i obserwującą zapis. Jest też zdjęcie, na którym jej wyczekany maluch leży już na jej piersi - świeżo po urodzeniu. Oraz fotki zrobione siedem dni po porodzie.
Zdjęcie z perspektywy odbierającego poród. Informuję że nie doznałem szoku. @ mjfotocompl: Godzina 11:04, dziennikarze Faktu wciąż poszukują szoku. Biorąc pod uwagę jak nieestetycznym procesem jest poród, to to zdjęcie jest zaskakująco miłe w odbiorze. Widziałem, jak mój syn się rodził.
Liam Szczęsny obchodzi pierwsze urodziny, a jego rodzice pokazali z tej okazji niepublikowane zdjęcia tuż po jego narodzinach. Są urocze! Uroda; Recenzje kosmetyków;
Ja jestem 6 lat młodsza, całe życie fit, 50 kg wagi przy wzroście 170, a teraz 3 tygodnie przed porodem ważę 75kg!!!. Nie wiem jak to się stało 😔. Mam nadzieję, że po porodzie wrócę
3. Zapobieganie objawom infekcji intymnych w połogu i ich łagodzenie. 1. Najczęściej występujące dolegliwości poporodowe. Kobiety, które urodziły dziecko, doświadczają różnych przykrych dolegliwości, takich jak ból krocza po nacięciu, nieprawidłowa wydzielina z pochwy, skurcze macicy, trudności z oddawaniem moczu, żylaki
nonton birth of beauty sub indo bioskopkeren. Ćwiczenia dla mamy z dzieckiemŻycie każdej mamy, niezależnie od tego, czy została nią po raz pierwszy czy czwarty, zmienia się na wiele sposobów, a obowiązki wciąż się mnożą. Niektóre mamy są tak wyczerpane, że nie chcą nawet myśleć o jakimkolwiek wysiłku fizycznym, ale nawet odrobina ruchu może zapewnić szybki przypływ energii, często poprawia także mam chce ćwiczyć po porodzie, ale największym wyzwaniem jest znalezienie czasu na trening. Nawet jeśli znajdziesz czas na ćwiczenia, zorganizowanie opieki nad dzieckiem lub zabranie niemowlaka na siłownię nie zawsze jest możliwe. Drzemka dziecka to też nie zawsze idealny czas do ćwiczeń, bo większość mam nadrabia inne przygotowaliśmy dla mam rozwiązanie. Ćwicz z dzieckiem w domu! Chcemy, abyś cieszyła się czasem spędzonym z dzieckiem i jednocześnie robiła coś dla siebie. Jeśli masz ochotę na aktywność fizyczną ten trening poporodowy dla mamy i dziecka jest idealną ćwiczenia, które możesz wykonywać krok po kroku zgodnie z opisem. Wypróbuj je, ciesząc się jednocześnie czasem spędzonym z rozpoczęciem ćwiczeń:Skonsultuj się z lekarzem ginekologiem i upewnij się, że możesz już się, że twoje dziecko stabilnie trzyma kręgosłup i przynajmniej 30 minut od ostatniego pomysłów na ćwiczenia dla mamy z dzieckiem - zdjecia1. Stań w lekkim rozkroku, ustaw stopy na szerokość bioder. Trzymaj dziecko przed sobą, jedną ręką podtrzymuj je z przodu (na wysokości jego klatki piersiowej), a drugą pod pośladkami. Napnij mięśnie brzucha, przyciągając pępek w stronę kręgosłupa. Wykonaj półprzysiad. Dbaj o to, aby kolana nie przekraczały linii stóp. Powtórz 10 Stań w większym rozkroku, napnij mięśnie brzucha. Dziecko trzymaj tyłem do siebie. Przenoś ciężar ciała z nogi na nogę. Dbaj o to, aby kolano było nad stopą. Powtórz 10 razy na Stań w lekkim rozkroku, ustaw stopy na szerokość bioder. Trzymaj dziecko pod pachami, przodem do siebie. Napnij mięśnie brzucha. Podnieś dziecko do góry z jednoczesnym półprzysiadem. Wróć do pozycji wyjściowej. Dbaj o to, aby kolana nie przekraczały linii stóp. Powtórz 10 Wysuń jedną nogę do przodu, ustaw kolano na wysokości stopy, wyprostuj drugą nogę i postaw z tyłu na palcach. Posadź dziecko na udzie z przodu, tyłem do siebie. Napnij mięśnie brzucha. Uginaj w kierunku podłoża kolano nogi znajdującej się z tyłu, noga z przodu powinna być nieruchoma. Powtórz 10 razy na W klęku podpartym ustaw biodra na wysokości stóp. Połóż dziecko na plecach między swoimi rękami. Dłonie skieruj do wewnątrz. Napnij mięśnie brzucha. Zrób skłon w kierunku dziecka, uginając ręce w łokciach, cały czas trzymając napięte mięśnie brzucha. Powtórz 10 Wykonaj pozycję deski. Połóż dziecko na plecach między swoimi rękami. Ustaw łokcie na wysokości barków. Napnij mięśnie brzucha. Głowa, plecy, biodra nogi powinny znajdować się w linii prostej. Zatrzymaj tę pozycję na 10-30 sekund. Wróć do pozycji wyjściowej. Powtórz 5 Połóż dziecko tak jak w poprzednim ćwiczeniu. W klęku podpartym wyprostuj prawą rękę i lewą nogę. Napnij mięśnie brzucha. Ręka, głowa, plecy, biodra i noga powinny znajdować się w jednej linii. Zatrzymaj tę pozycję na 10 sekund. Wróć do pozycji wyjściowej. Zmień stronę. Powtórz 5 razy na Połóż dziecko na plecach między swoimi rękami. W klęku podpartym rozsuń lekko stopy i ustaw biodra na szerokość stóp. Napnij mięśnie brzucha. Podnieś nogę zgiętą w kolanie do góry, palce stopy ściągnij w dół w kierunku maty. Opuść nogę. Powtórz 10 razy na Połóż się na plecach, rozsuń lekko stopy. Połóż dziecko na sobie, trzymaj je cały czas pod pachami. Podnieś do góry biodra i opuść. Powtórz 10 Połóż się na plecach, rozsuń lekko stopy. Chwyć dziecko przodem do siebie pod pachami, podnieś je do góry na wyprostowanych w łokciach rękach. Podnieś biodra do góry. Przenoś dziecko w przód i tył, utrzymując biodra w górze. Powtórz 10 Połóż się na boku, dziecko połóż na plecach przed sobą. Lekko ugnij nogi w kolanach i biodrach. Podnieś kolano do góry, stopy powinny być złączone. Zwróć uwagę, aby nie odchylać do tyłu biodra, pleców. Powtórz 20 razy na jedną Połóż się na boku, dziecko połóż na plecach przed sobą. Nogę znajdującą się na macie zegnij do 90 stopni w biodrze i kolanie. Górną nogę zegnij w kolanie do 90 stopni, udo powinno być przedłużeniem kręgosłupa. Podnieś górną nogę. Zwróć uwagę, aby unoszona noga nie zginała się w biodrze. Powtórz 20 razy na nogę. 13. Połóż się na plecach. Dziecko połóż obok siebie. Ręce wyprostuj za głową, nogi wyprostuj. Ugnij w kolanie i biodrze nogę znajdującą się bliżej dziecka, przełóż za nogęwyprostowaną. Przesuń nogi w kierunku dziecka, do pierwszego uczucia rozciągania po zewnętrznej stronie pleców, pośladka, nogi. Dłonią znajdującą się bliżej dziecka chwyć nadgarstek drugiej ręki i przesuń obie ręce, głowę i plecy w kierunku dziecka, do pierwszego uczucia rozciągania po zewnętrznej stronie całego ciała. Wróć do pozycji wyjściowej. Powtórz 5 razy. Zmień Usiądź z wyprostowanymi nogami. Dziecko połóż obok siebie. Zegnij w biodrze i kolanie nogę znajdującą się bliżej dziecka. Połóż przeciwny łokieć na kolanie zgiętej nogi, wykonaj skręt tułowia w kierunku dziecka, do pierwszego uczucia rozciągania pleców, pośladka, oprzyj się na prostejręce z tyłu. Zatrzymaj tę pozycję na 10-30 sekund. Wróć do pozycji wyjściowej. Powtórz 5 razy. Zmień Usiądź w siadzie skrzyżnym. Dziecko połóż przed sobą. Jedną rękę ułóż pod pośladkiem, drugą połóż na głowie. Lekko pochylaj głowę na bok, do pierwszego uczucia rozciągania szyi. Ręka nie powinna pociągać głowy, tylko nadawać kierunek ruchu głowy. Zatrzymaj tę pozycję na 5-20 sekund. Wróć do pozycji wyjściowej. Powtórz 5 razy. Zmień plik: Ćwiczenia dla mamy z dzieckiem (PDF)Pomysły na ćwiczenia dla mamy z dzieckiem - wideoMożesz wykonywać ćwiczenia w trakcie oglądania filmu z także: Fizjoterapia uroginekologiczna - wskazania, przebieg, cenaĆwiczenia mięśni Kegla (mięśni dna miednicy). PrzykładyAktywność fizyczna dla dzieci
Zosia Zborowska sporo ostatnio schudła. Jak jej się to udało? Przeczytajcie. W sierpniu ubiegłego roku Zofia Zborowska została po raz pierwszy mamą. Popularna aktorka i jej mąż, znany polski siatkarz Andrzej Wrona, powitali na świecie córkę, która otrzymała imię po babci Zosi - Nadzieja. Tuż po porodzie aktorka niemal od razu wzięła się za odchudzanie. Podchodziła jednak do niego z głową, bez katorżniczych diet. Zborowska pokazała na swoim Instagramie zdjęcia „przed" i „po", na których widzimy, jak bardzo jej sylwetka zmieniła się w ciągu zaledwie 21 dni. Jak jej się to udało? Kim jest Zofia Zborowska? Zofia Zborowska urodziła się w 1987 roku w Warszawie. W 2010 roku ukończyła studia na tamtejszej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Zosia studiowała też w Stanach Zjednoczonych, w słynnym Instytucie Lee Strasberga w Los Angeles. W telewizji debiutowała w 1998 roku w komedii wojennej „Złoto dezerterów". Mogliśmy ją też zobaczyć w serialu „Przystań", komedii romantycznej „Miłość na wybiegu" oraz spektaklu Teatru Telewizji - „Przygoda". Zborowska jest też aktorką dubbingową - użyczyła swojego głosu animacji „Ralph Demolka" oraz grze komputerowej „Wiedźmin 3: Dziki Gon". Zosia jest córką znanej aktorskiej pary - Wiktora Zborowskiego i Marii Winiarskiej. Zofia Zborowska sporo schudła W jednym z wywiadów Zosia przyznała, że przytyła w ciąży 20 kilogramów. Aktorka nie ukrywa, że po urodzeniu dziecka, wzięła się za ćwiczenia i zdrowe odżywianie. Jak sama przyznała, wierzy, że dzięki szybkiemu powrotowi do formy, zacznie grać w filmach: - Jeśli jesteś bardziej przy kości, to jesteś aktorką, tudzież aktorem, charakterystycznym. Czy w moim obecnym rozmiarze zagrałabym główną rolę w komedii romantycznej? Wątpię. Raczej jako śmieszna i gruba koleżanka. I mówię z premedytacją gruba - powiedziała w jednym z wywiadów. Ostatnio jedna z obserwatorek aktorki zapytała ją na Instagramie, ile zostało jej kilogramów do osiągnięcia celu. Instagram/ZborowskaZofia Zofia wrzuciła zdjęcia „przed" i „po", na których porównała swoją sylwetkę. Jak widać, sporo w ostatnim czasie wyszczuplała. Gwiazda twierdzi, że to wszystko dzięki ćwiczeniom, a nie diecie. - Nie wiem, bo nie wżyłam się ze trzy tygodnie, ale w biodrach jest o cztery centymetry mniej. Zero diety, tylko sport i mniej żarcia - powiedziała. Różnica na zdjęciach jest wprost imponująca. Jak widać, niektórym wiele nie trzeba, by schudnąć i utrzymać doskonałą formę. Źródło:
Jak wróciłam do formy po porodzie (zdjęcia) Powrót do wagi i figury sprzed ciąży czasami bywa trudny. Niekiedy niemożliwy. Jak wrócić do figury sprzed ciąży zastanawiamy się nieraz jeszcze na długo przed samym zajściem w ciążę ;) Nie oszukujmy się, urodzenie dziecka to ogromna zmiana nie tylko w naszym życiu zawodowym, prywatnym i emocjonalny, ale także wielka zmiana w naszym ciele. Ciąża kojarzy się z tyciem, rozstępami i cellulitem. Czasami ciężko jest zrzucić ciążowe kilogramy, szczególnie że teraz naszą uwagę zajmuje opieka nad niemowlakiem, a nie jakieś fitnessy i skomplikowane diety. Ja akurat jestem szczęściarą. Nie będę ściemniać. W ciąży nie przytyłam jakoś bardzo dużo (chociaż drastycznie ograniczyłam aktywność) i jadłam sporo i kalorycznie. A po ciąży dość szybko i łatwo schudło mi się samo. Nie piszę tego, żeby się pochwalić czy komuś dowalić. Piszę, bo tak było. Nie chcę kreować się na super hiper idealne geny, ale nie chcę też udawać że mój powrót do figury sprzed ciąży to było nie wiadomo jakie wyzwanie. Waga w ciąży i przed ciążą Dwa miesiące po porodzie ważyłam ok. 54 kg. Na początku ciąży to było ok. 50 kg. Tuż przed porodem 61 kg. A moja najwyższa waga w ciąży to było 62 kg. Co ciekawe nie była to moja najwyższa waga w ogóle. Kiedyś byłam gruba (jakieś 65 kg). Pisałam o tym tekście Jak schudłam 10 kg. Jako dziecko też byłam raczej pulpetem, dlatego trochę się bałam tycia w ciąży. Gdzieś z tyłu głowy miałam cały czas to głupie przekonanie, że z natury jestem pulchna, a natury nie oszukasz. W ciąży nie ćwiczyłam, nie dbałam o niskokaloryczną dietę, więc widmo straszliwego tycia wydawało mi się możliwe. Na szczęście na obawach się skończyło. Przez całą ciążę przytyłam nieco ponad 10 kg, ale ani tego specjalnie widać nie było i też dość szybko zeszło. Jak wyglądałam w czasie ciąży można zobaczyć w tekście Czy warto kupować specjalne ubrania ciążowe albo na moim instagramie cofając się trochę do tyłu (przypominam poród 12 lipca). Tak wyglądałam tuż przed porodem. Zdjęcie zrobione chyba w dniu wyjazdu do szpitala. Ostatnie zdjęcie na wolności z brzuchem ;) Mam trochę ciałka, ale do otyłości jeszcze daleko. Poniżej ja w 38 tygodniu ciąży. Gdybym nie napisała to by nikt nawet nie pomyślał. Nie to, że pod koniec ciąży nie miałam brzucha. Miałam. Po prostu ta sukienka jest świetna do maskowania nadmiaru ciała. Mam ją jeszcze z czasów mojej grubości. Napisałabym gdzie ją kupiłam, ale nie pamiętam. Zresztą pewnie już i tak jest niedostępna. Ale jest świetna. Doskonale maskuje nadmiar ciała. Na upartego, to się na tym zdjęciu można nawet dopatrzyć wcięcia w talii, a to przypominam końcówka ciąży. Figura po porodzie Nie mam zdjęć tuż po porodzie ani z pierwszych tygodni, bo pomimo narcyzmu i przynależności do pokolenia selfie nie miałam do tego głowy. Albo siły ;) Urodziłam 12 lipca. Przy każdym zdjęciu, o ile to pamiętam, dodaję datę jego zrobienia, żeby można było sobie wyliczyć, ile dokładnie czasu minęło. Te zdjęcia poniżej to ja jakieś 2 miesiące po porodzie. Nie jest źle. Może bluzeczka coś tam maskuje, ale bądźmy poważni. Wyraźnie widać, że to jest sylwetka z gatunku tu i czuję się już zupełnie normalnie i szczupło, żeby nie powiedzieć chudo. Prawdopodobnie 9 września. Tutaj zdjęcie całej sylwetki z daleka. Widać też moje dziecko tyłem i mojego psa przodem. 10 września. Poniższe zdjęcie jest bardzo ładne, ale jak się przypatrzycie to widać resztki brzucha. Tam było dziecko i przez pierwsze miesiące po porodzie nie był wklęsły. To był 22 września. 20 listopada. Specjalnie założyłam tę obcisłą sukienkę, żeby nikt nie pomyślał, że mi został jakiś brzuch po ciąży ;) Poniższe zdjęcia to koniec listopada. Idąc od lewej 26 listopada, 24 listopada i 18 listopada. Foty oczywiście robione rano i na czczo ;) I tak. Wciągam brzuch. Ja zawsze wciągam brzuch. Nawet jak śpię. Powinno się trzymać brzuch wciągnięty, plecy wyprostowane... Z tym drugim trochę gorzej ;) Poniższe foty to Boże Narodzenia 2016 czyli 25 i 26 grudnia. Jakość bardzo słaba niestety. Fotograf ze mnie marny. Ale mam nadzieję, że ogólny zarys widać. Jak wróciłam do formy po porodzie Pooglądaliśmy sobie zdjęcia. Super. A teraz poza na konkrety, czyli właśnie jak wróciłam do formy po porodzie. Na wstępie napisałam, że stało się to samo i przy okazji. Owszem, to prawda. Co nie znaczy, że siedziałam na kanapie przed tv, wsuwałam ciastka i się chudło. Od samego początku chciałam być aktywna. Po tygodniu zamknięcia w szpitalu niczego nie pragnęłam tak, jak zwyczajnego spaceru. I od spacerów się zaczęło. Na początku jakieś 7-10 km, a później coraz więcej. I taki spacer z wózkiem robiłam praktycznie codziennie. Pisałam o tym w podsumowaniu lipca - powrót do formy po ciąży. Chętnie również chodziłam po schodach. Po przymusowych 6 tygodniach nastąpił mój wielki powrót do biegania. Jeżeli chodzi o dietę, to nic się nie zmieniło. Pisałam trochę o tym we wpisie dieta matki karmiącej i jak wygląda moja aktualna dieta. Cały czas starałam się jeść po prostu zdrowo. Dużo owoców. Napisałabym, że warzyw ale tutaj na samych staraniach poległam ;) Moja podstawowa zasada brzmi: najpierw normalne jedzenie, a później słodycze. W większości przypadków później już na te słodycze nie mam miejsca w brzuchu ani ochoty. I jeszcze dla jasności, gdyby się komuś wydawało, że nic mi nie przybyło po ciąży i nic nie musiałam zrzucać te dwa zdjęcia. 27 sierpnia i 9 października. Kliknijcie, aby powiększyć i spójrzcie na brzuch. Dla mnie różnica jest no może nie kolosalna, ale całkiem widoczna. Nie ma żadnej tajemnicy ani super metody na szybki powrót do formy po porodzie. Trzeba po prostu zadbać o aktywność fizyczna i zdrową dietę. A to nie jest trudne kiedy mamy dwa świetne preteksty. Karmienie piersią jako pretekst dla zdrowej diety i spacer z wózkiem, jako pretekst dla aktywności fizycznej. Zresztą karmienie piersią zużywa sporo kalorii, a opieka nad noworodkiem to też nie jest leżenie do góry brzuchem, więc wszystko nam sprzyja. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy organizm jest inny. Jednym utrzymanie wagi przychodzi bez problemu, a innym nie. Denerwują mnie dwa skrajne podejścia. Pierwsze: utyjesz w ciąży, dostaniesz rozstępów, cellulitu, zbrzydniesz, posypią ci się zęby i nic na to nie poradzisz moja droga. I drugie: wystarczy o siebie dbać, nie przejadać się, być aktywną i wcale dużo nie utyjesz, a później w mig to zrzucisz. Nie wszystko zależy od nas. Sporą rolę rolę odgrywają jednak geny, hormony i indywidualna sytuacja. Ciężko oczekiwać od kobiety w zagrożonej ciąży, która powinna leżeć, żeby prowadziła w ciąży aktywny tryb życia. Czasami mamy naturalne uwarunkowania do rozstępów i cellulitu i choćbyśmy się co godzinę smarowały nie pomoże. Warto zadbać o siebie w tym szczególnym okresie, ale pamiętajmy też, że są rzeczy, których nie przeskoczymy. Jeżeli jesteś, byłaś w ciąży lub planujesz być może zainteresują cię także inne teksty: Pielęgnacja ciała w ciąży Jak wyglądał u mnie 38 tydzień ciąży Kiedy w ciąży iść na zwolnienie lekarskie Pierwsza ciąża - pytania i odpowiedzi Najgłupsze przesądy ciążowe Napisałam ten post, żeby pokazać, jak wyglądało to u mnie. I podzielić się, a właściwie to przypomnieć te proste oczywistości, które pozwalają szybko i sprawnie wrócić do formy po porodzie. Oczywiście przed zrobieniem czegokolwiek skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ;)
Artykuły Ból krocza po porodzie to naturalne zjawisko. Nacięcie krocza wykonuje się dość często podczas porodów siłami natury. W wielu placówkach jest ono traktowane jak rutynowy zabieg. Pomimo iż ułatwia wydostanie się dziecka na świat, to jednak powoduje,... Nacięcie krocza wykonuje się u kobiet w czasie porodu, by poszerzyć pochwę. Umożliwia to swobodne przejście dziecka przez końcowy odcinek kanału rodnego. Korzyści wynikające z zabiegu to zmniejszenie możliwości urazu dziecka i jego niedotlenienia,... Pęknięcie krocza to uraz, do którego dochodzi w czasie porodu dość często. Warto wspomnieć, że do takiego urazu dochodzi podczas porodu siłami natury. Najczęściej ma on miejsce wtedy, gdy główka dziecka przeciska się przez kanał wejściem do pochwy, a... Rana po nacięciu krocza goi się zazwyczaj szybko i nie powoduje powikłań. Zdarzają się jednak przypadki, w których nacięcie krocza powoduje krwawienie i ból trwający nawet kilka tygodni. Stan taki utrudnia nie tylko szybki powrót do formy po... Po porodzie wiele kobiet chce wykonać różne zabiegi ginekologii kosmetycznej. Po porodzie naturalnym wiele kobiet narzeka na stan swoich narządów intymnych. Część z nich decyduje się poddać zabiegom rewitalizującym, które mają na celu przywrócenie...
Moja mama mnie i mojego brata rodziła przez cesarskie cięcie i opowiadała jak jej się szwy nie chciały goić i cierpiała :( .Dlatego ja na własne życzenie nigdy bym nie chciała się,że rodziłam naturalnie wydaje mi się,że taki poród mniej "szkód" wyrządza. Odpowiedz Ostatnio w tv pokazywali w tv cc. Tyle, że spokojniej, mniej emocji, ale wyglądało strasznie, moim zdaniem o wiele gorzej niż poród naturalny. Sama bym się na to nigdy nie zdecydowałam i jestem szczęśliwa, że mogłam rodzić naturalnie. Po obejrzeniu tych filmików przed porodem się uspokoiłam, wiedziałam jak to wygląda i po prostu przestałam się bać :) Odpowiedz ZalEwkaja Cię doskonale rozumiem 8) ... mam już za sobą Odpowiedz a cc też miłe dla oka nie jest ;) i jakby tak zdjęcia i filmy z porodów miały decydować.. to w życiu bym w ciąże nie chciała zajść ;) Odpowiedz na własne ryzyku zerka więc :lizak: Odpowiedz chiba, że jest to ciekawy świata naukowiec ;) Odpowiedz No bo kulturalny małżonek to tam nie zagląda pomiędzy jak wybucha bóbr, tylko stoi przy głowie i cieka cierpliwie na młode ;) Odpowiedz Dopiero dotarłam na ten wątek, poogladałm zdjęcia z ciekawości i po obejrzeniu doszłam do wniosku że po pierwsze to niechcę aby w przyszłości ojciec dziecka był przy mnie w takich chwilach i po drugie to chyba zapłacę z cc. Może głupio mówię, nie jestem jeszcze w ciąży może kiedyś mi się odmieni, ale na dzień dzisiejszy to spanikowałam. Nawet poród w domu mnie nie przekonał. Odpowiedz wlasnie takie, ze statystycznie podobno latwiej. Odpowiedz o, nie wiedziałam, a jest jakieś uzasadnienie,że przy kolejnych niekoniecznie? Jeśli niby łatwiej to nie wiem, moja mama powiedziała, że dla niej najgorszy był trzeci poród Odpowiedz silenca napisał(a):w Polsce ułożenie dziecka pośladkowe jest uzasadnieniem dla wykonania cesarskiego cięcia przy pierwszym porodzie; przy kolejnych juz niekoniecznie. Odpowiedz Wiesz, wydaje mi się,że w Polsce wciąż jest za mało położnych które mają doświadczenie i wiedzę na porodu w domu. Osobiście obawiałabym się ew. komplikacji i braku medycznego sprzętu "natychmiast". Co do filmu, w Polsce ułożenie dziecka pośladkowe jest uzasadnieniem dla wykonania cesarskiego cięcia. Odpowiedz a może poród w domu? zobaczcie na fotki z porodu w domu wydają się o wiele sympatyczniejsze niż ze szpitala Odpowiedz Ja się przyznam szczerze, że tchórz ze mnie straszny i nie obejrze tych zdjęć. Potem tylko będę panikować Pewnie po własnym porodzie stanę się większą twardzielką i wtedy sobie obejrzę. Tak na marginesie, niedługo idę do szkoły rodzenia, czy tam zawsze oglada się film z porodu? Bo ja nie wiem za bardzo czy dam radę Odpowiedz Dorcia22 napisał(a):roza pustyni napisał(a):i sie wystraszylam po ogladnienciu zdjec z tej strony to po co oglądałaś?? dominique przecież opisała co jest na każdej ze stron... ogladalam bo chcialam :) Odpowiedz Obejrzalm (z dusza na ramieniu) i bardzo dziekuje autorce pierwszego posta za zamieszczenie linku. Te zdjecia daly mi obraz tego, jak wyglada porod i jakos tak... w moim odczuciu da sie to zrobic :) Do tej pory myslalam, ze porod wyglada dzuo gorzej a jestem strasznym histerykiem. A poza tym wreszcie sie dowiedzialam co sie dzieje z drugim koncem pepowiny, bo, choc trudno w to uwierzyc, nie mialam pojecia, ze rodzi sie tez lozysko. Odpowiedz przede mną jeszcze to wszystko - obejrzałam wszystkie możliwe zdjęcia, nie wzbudziły we mnie żadnej niechęci: Przecież nie ja pierwsz i nie ostatnia będę rodzić, każda znas albo już to przeszła albo niedługo będzie przechodzić! jedyne zdjęcie które nie było dla mnie przyjemne to te z tym dzieckiem co zmarło - żal tych rodziców! :( Odpowiedz To po co oglądasz? Wiadomo jak takie zdjęcia na kobietę w ciąży działają Odpowiedz roza pustyni napisał(a):i sie wystraszylam po ogladnienciu zdjec z tej strony to po co oglądałaś?? dominique przecież opisała co jest na każdej ze stron... Odpowiedz i sie wystraszylam po ogladnienciu zdjec z tej strony :o Odpowiedz wiecie dołączę swoje zdanie na ten temat... jestem w ciąży... i nie przeraziły mnie te zdjęcia... bo jestem pielęgniarką i na studiach byłam przy kilku porodach i tak naprawdę to wszystko wygląda zupełnie inaczej od strony praktycznej... zgadzam się że w Polsce rutyną stało się golenie i nacinanie krocza, rozumiem żeto w pewnym sensie profilaktyka przed pęknięciem krocza bo wtedy jest dużo gorzej zszyć i wogóle ale czy naprawdę jest to konieczne w każdym przypadky...i po co golić całe krocze? nie wystarczy ogolić miejsca nacięcia... tego na żadnym ze zdjęć nie zauważyłam... nie wiem kiedy u nas dojdą do takiego poziomu że kobieta i jej dziecko stanie się priorytetem w opiece... a nie wygoda lekarza i położnej... mieszkam w małej miejscowości i mamy mały szpital... u nas cc wykonuje się jeszcze pionowo wzdłóż brzucha... sadyzm dla kobiety... Odpowiedz A ja bardzo się cieszę, że obejrzałam te zdjęcia. Nie jestem zdegustowana ani zniesmaczona porodem naturalnym, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że jesli kiedyś nadejdzie dzień, w którym stanę przed dylematem "jak rodzić', to za 100% zdecyduję się na CC, nawet jeśli miałabym za nie słono zapłacić. I żeby nie było: jestem w pełni świadoma ewentualnych powikłań, jakie ono za sobą niesie. Zastanawia mnie jeszcze jedno: przejrzałam chyba 70% tych fotek i przy zdecydowanej większości porodów obeszło się bez nacinania krocza - stosowano gorące kompresy. Dlaczego więc w naszych szpitalach jest to rutyną? Jeśli chodzi o uwiecznienie śmierci tego 20 tyg. maluszka; dobrze, że rodzice w Stanach mają możliwość zobaczenia swojego dziecka i pochowania go z godnością -wolę nie wiedzieć, co dzieje się z takimi dziećmi w naszym chorym kraju. Umieszczenie tych zdjęc w necie to tylko ich wybór. Odpowiedz czytalam....to bardzo smutna historia, ktora niestety trwa ... mysle, ze powoli rozumiem co chciala Maryjka mi powiedziec :( nie wyobrazam sobie siebie samej w takiej sytuacji, byc moze chcialabym w postaci podobnego bloga wykrzyczec swoje cierpienie, mysle ze c zdjecia pewnie zostawilabym tylko dla siebie Odpowiedz Boże jakie to straszne... Współczuję wszystkim ludziom,którzy stracili swoje dzieci!!! Nie mogę wyobrazić sobie tego co czują... Nie mogę przestać ryczeć... Normalnie sama zaczynam się bać, bo już jestem kilka dni po terminie... Jak ja już bardzo chcę, żeby mój Synek się urodził i był cały i zdrowy i żeby był ze mną!!!!!!! A'propo zdjęć z porodu to mnie nie przeraziły... A jestem tuż przed porodem... Odpowiedz Asieczek : :usciski: :usciski: :usciski: Odpowiedz Przeczytałam i :chlip: Pamiętam moje pierwsze Boże Narodzenie po stracie synka, nie chciałam tych Świąt, przepłakałam je całe. Zresztą każdy dzień był trudny. Wiecie co mnie nadal męczy? to że nie pozwolono mi pokazać synka, że nie pozwolono mi go pochować. Jedyne to to że położna powiedziała mi że był to synek (za co jestem jej wdzięczna). Brakuje mi takiego miejsca gdzie mogłabym przyjsc do synka. :chlip: Odpowiedz Czytalam, a łzy mi plynely... Skonczylam czytac, obudzil się moj Synek, lezalam obok niego i znow plynely mi lzy, tym razem szczescia, ze jest ze mną... Nie jestem w stanie nawet wyobrazic sobie co czuje matka, ktora traci dziecko...straszne, dlaczego tak musi byc??? Odpowiedz Poryczalm sie... Jakie to zycie jest niesparwiedliwe........................ Odpowiedz Dobra, widze ze dyskusja sie skonczyla... wiec teraz ja sie wypowiem, zgadzam sie ze zdaniem Kiniaka, Maryjki i innych dziewczyn, ktorych nie dziwi zachowanie tych ludzi. Dla mnie tez to jest NORMALNE! Oczywiscie, reszta moze stara sie zrozumiec moze tlumaczac to sobie faktem, ze mialo to miejsce gdzies w Ameryce... no to sie zdziwicie, bo znam z innego forum dziewczyne, Malgosie... zreszta pozwole sobie wkleic fragment z jej bloga (cztajcie od samiutkiego dolu, po datach), bo udostepnila go w sieci i ma go w podpisie na forum, wiec mysle, ze nie bedzie miala nic przeciwko. (Zawsze jak to czytam, rycze jak bobr, dzisiaj znowu... :-() Odpowiedz Widzę że rozważania zbaczają na boczne tory. Kurczaku teksty o forum i trumnach są mało smaczne i są nie na miejscu. Proszę żebyś przemyślała tekst zanim go wyślesz bo mozesz kogoś urazić. Każdy ma prawo do przeżywania tragedii po swojemu i nie nam krytykować ich zachowanie. Odpowiedz Hmmm. To może byc ciekawe doswiadczenie. No cóż to nie moge juz sie doczekac chwili gdy foruma bedzie sie starzec razem z nami. I tego towarzyszacego dreszczyku emocji związanego z tym "która nastepna" i z organizowaniem własnego doskonałego pogrzebu. A później zdjecia forumek które spotykały sie z okazji pogrzebów i obszerne fotorelacje z opisami wrazeń i wnioskami z jadłospisu na stypie. Nie powinno tez zabraknąc info o promocjach na usługi, info dot. który ksiądz bierze mniej, gdzie mozna taniej kupic trumnę. Odpowiedz Kurczak, a czemu nie? Ludzie zostawiają testamenty, gdzie jest napisane jak ma wyglądać ceremonia ich pogrzebu. Tylko, ze czasem rodzina "bo co powiedzą sąsiedzi" robi to inaczej po swojemu Poza tym nie różni się to wiele od rewii mody na cmentartzach z okazji 1 listopada :lizak: Odpowiedz Shiadhal napisał(a):kurczak napisał(a):Tak całkowicie absurdalnie na koniec przyszło mi na myśl, ze może za 30-50 lat utworzymy na forum dział "pogrzebowy" - Tak na wzór "Panien Młodych" - jak hucznie zorganizowac pogrzeb, jakie atrakcje wymyślec by przycmic sasiadów, makijaz, kreacje - taki czarny, wisielczy humor. no a przepraszam, pogrzeb to jakaś wstydliwa okazja, żeby nie można się nad oprawą / organizacją zastanawiać? podobnie jak w wypadku ślubu - motywacja, żeby 'przyćmić sąsiadów' średnio stosowna jest... ale w chęci, żeby było pięknie (i stosownie do powagi sytuacji - w jednym i drugim wypadku) niczego zdrożnego nie widzę. ale ja tak w kontekscie w co się ubrać, jaką trumnę, jaki makijaz, fryzurę by ładnie wyjśc na zdjęciu z krewnymi gdy rodzina zechce miec po mnie taka pamiątke ;) "jak myslicie czy ta sukienka bedzie pasować do tego odcienia obicia, drewna i rączek? Dodatkowo chce by niosło mnie 6 czarnych... Gdzie najtaniej moge ich załatwic?" Ot cos takiego miałam w tyle głowy gdy pisałam ten tekst. Myslisz ze to nic zdożnego i przyjmie się na forum? Odpowiedz kurczak napisał(a):Tak całkowicie absurdalnie na koniec przyszło mi na myśl, ze może za 30-50 lat utworzymy na forum dział "pogrzebowy" - Tak na wzór "Panien Młodych" - jak hucznie zorganizowac pogrzeb, jakie atrakcje wymyślec by przycmic sasiadów, makijaz, kreacje - taki czarny, wisielczy humor. no a przepraszam, pogrzeb to jakaś wstydliwa okazja, żeby nie można się nad oprawą / organizacją zastanawiać? podobnie jak w wypadku ślubu - motywacja, żeby 'przyćmić sąsiadów' średnio stosowna jest... ale w chęci, żeby było pięknie (i stosownie do powagi sytuacji - w jednym i drugim wypadku) niczego zdrożnego nie widzę. Odpowiedz Chociażby taki, żeby inni w podobnej sytuacji wiedzieli czego mogą oczekiwać, do czego mają prawo, że nie są jedyni :| Odpowiedz Maryjka napisał(a):Madeleine napisał(a):A nie wiem, czy wklejanie takich zdjęć do sieci podpada pod tę kategorię No właśnie z tego względu zakładam, że znalazły się one w necie ponieważ miały służyć komuś lub czemuś, a nie tylko w celu obnoszenia się tragedią :) mowisz Maryjka, ze przychodzi Ci mnostwo powod do glowy dlaczego Ci rodzice udostepnili te zdjecia swiatu. mialoby komus pomoc, tak ? a ja ciagle nie wiem w jaki sposob Odpowiedz Madeleine napisał(a):A nie wiem, czy wklejanie takich zdjęć do sieci podpada pod tę kategorię No właśnie z tego względu zakładam, że znalazły się one w necie ponieważ miały służyć komuś lub czemuś, a nie tylko w celu obnoszenia się tragedią :) Odpowiedz Maryjka, też mi to przyszło do głowy lol Oraz założyć ankietę pt. "37 trumienek" ;) Wydaje mi się, że wiem ;) , co chce powiedzieć Kurczak - i jeśli dobrze mi się wydaje, zgadzam się z nią. To nie o to chodzi, żeby nie celebrować śmierci dziecka - ale by to robić godnie. A nie wiem, czy wklejanie takich zdjęć do sieci podpada pod tę kategorię. Odpowiedz Może czas zacząć wybierać zaproszenia na swój pogrzeb Odpowiedz a dlaczego? w koncu smierc jest konsekwencją naturalnej kolei rzeczy -najpierw slub, gdzies w tle mieszkanie, ciąza, poród, w miedzy czasie problemy, z którymi trzeba się borykac. Zycie i istotne dla nas jego momenty chcemy przezyc pieknie i z hukiem. Analizujemy drobne szczegóły naszego makijazu, radzimy sie co do gołebi, czy wyglądu winietek na stole. To dlaczego nie zakończyc tak naszego zywota? Odpowiedz kurczak napisał(a):Tak całkowicie absurdalnie na koniec przyszło mi na myśl, ze może za 30-50 lat utworzymy na forum dział "pogrzebowy" - Tak na wzór "Panien Młodych" - jak hucznie zorganizowac pogrzeb, jakie atrakcje wymyślec by przycmic sasiadów, makijaz, kreacje - taki czarny, wisielczy humor. Wybaczcie ale mam dzisiaj kiepski i mało optymistyczny dzień . Oj kurczak dajesz czadu :Hangman: Odpowiedz Shiadhal napisał(a): takie troszke prowokacyjne pytanie na początek: dlaczego ok jest chwalenie się wszem i wobec dzieckiem, które żyje? dlaczego nie ok jest chwalenie się dzieckiem, które było? A ktoś gdzieś napisał, ze nie jest Ok? Chodzi o formę w jakiej się to robi. Czy jak Ty urodziłas swoje maleństwo i nastepnie opisując swój poród na forum ( zakładam teoretycznie, bo nie wiem) pokazywałaś zdjęcia z samej akcji porodowej, z pozycji lekarza? Nie? dlaczego? Nie jest to ok? Ale sliczne, opatulone malenstwo już pokazałaś? Shiadhal napisał(a):skoro umarło - rodzina powinna zapomnieć? a przynajmniej zamilknąć? czemu? żeby nie psuć dobrych humorów otoczeniu? no ale przecież tamta dziewczynka to też ich dziecko. co z tego, że żyła poza ciałem swojej Mamy tylko dwa dni? Także o tym nie pisałam w zadnym poście - ani ja ani nikt inny. Smierc nie jest tematem tabu i o zmarłych nalezy pamiętać z naleznym im szacunkiem. Tak całkowicie absurdalnie na koniec przyszło mi na myśl, ze może za 30-50 lat utworzymy na forum dział "pogrzebowy" - Tak na wzór "Panien Młodych" - jak hucznie zorganizowac pogrzeb, jakie atrakcje wymyślec by przycmic sasiadów, makijaz, kreacje - taki czarny, wisielczy humor. Wybaczcie ale mam dzisiaj kiepski i mało optymistyczny dzień . Odpowiedz lalka_go - pozwoliłam sobie zabrac głos w tej teoretycznej i w sumie niepotrzebnej, nic nie wnoszacej dyskusji dlatego ze: 1. bylam taka siostrą 2. asystowałam przy patologicznych porodach, przy których zmarło albo dziecko albo matka (placówka w Afryce kilka lat temu). - widziałam i niemalże fizycznie odczuwałam cierpienie, przedstawione zupełnie inaczej niz te na tych zdjęciach. No nie wiem jak to ując - naturalne? niewyrezyserowane w kadrze obiektywu? Te zdjęcia mnie zszokowały, bo ja je odbieram w kontekscie moich własnych doświadczeń. Podkreslam, ze ja nie odbieram rodzicom prawa do rozpaczy, prawa do zapamiętania, kochania, matkom do kwitnącego wygladu.... Ja odnosze sie konkretnie do tych obejrzanych zdjęć. Do tego co tu zobaczyłam. A nie ogólnie. I całym sercem współczuję rodzicom i ich rodzionom tego co ich dotknęło. Odpowiedz To chyba jest tak, że każdy w takich chwikach potrzebuje czegoś innego, jedni chcą zapomnieć jedni pamiętać. Myslę, jednak że przedewszystkim rodzice powinni dbać o dziecko które żyje a obawiam się że tu tego zabrakło bo nikt mi nie wmówi, że taki przeżycia są dobre i potrzebne dla malego chłopca. Poza tym wiadomo że w przeciwieństwie do nas anerykanie bardzo lubią obnosić się ze swoim przeżyciami ( i dobrymi i złymi). I jeszcze jedno, niektórzy z was wiedzą, że my też przez kilka dni po urodzeniu Oliwka waliczylismy o jej życie. Mąż zrobił małej tylko jedno zdjęcie, abym wogóle mogła Oliwkę zobaczyć. Kiedy tylko Oliwka wróciła do domku zdęcie zostalo wykasowane, nie chcemy fotografii z tamtego okresu. No ale moja coreczka przeżyła . Odpowiedz czytam, czytam i nie rozumiem skąd ten brak zrozumienia? ja leżąc zdrętwiała po porodzie wysłałam męża żeby zrobił zdjęcia Wiktorii i przyniósł mi pokazać na aparacie. chciałam ją zobaczyć i mieć jej zdjęcia. na wszelki wypadek. bo nie wiadomo było co będzie. nie umiała sama oddychać i pierwsze dwa dni była zaintubowana i takie mam właśnie pierwsze zdjęcia. i co? miałam nie robic tych zdjęć żeby w razie czego nie została mi żadna pamiątka? kurczak mój ból był na dalszym planie bo ja wiedziałam że urodze martwe dziecko. więc swój ból przeżywałam przez wcześniejsze trzy miesiące. i kiedy urodziłam to najbardziej sie bałam że strace i drugie dziecko. i gdyby to była pojedyńcza ciąża i dziecko zmarło by w 22 tyg. i wywołali by poród to napewno zrobiłabym zdjęcia. dla mnie to było moje dziecko czy ono miało 150 gr czy 1500 gr. i to że Ci ludzie mieli okazję tak pożegnać swoje dziecko i je utulić to było cos pieknego. i napewno pomoże im szybciej wrócić do równowagi. a co to kwestii że ich syn mógł mieć siostrzyczkę w ramionach... a gdyby ona się urodziła 20 tyg. póżniej i żyłaby tydzień czy dwa??albo rok czy 5 lat? wtedy miałby prawo ją przytulić na pożegnanie i było by to normalne? kiedy według Ciebie ona zyskałaby miano jego siostry? ile musiałaby ważyć czy ile przeżyć? kiedy byłaby "normalnym" dzieckiem któremu można robić zdjęcia na pamiątkę i się z nim po śmierci pożegnać?? nie wiem, może to dla mnie za świeża sprawa i zbyt emocjonalnie do tego podchodzę ale przecież każda pamiątka jest piękna. te zdjęcia , te odbite stópki... ja żałuję że nie mam takich pamiątek. moją pamiątka są zdjęcia z USG i jedynie wyobrażenie że Angela wyglądałaby jak Wiktoria. no i znów się uryczałam... drażni mnie już ten wątek więc nie będę się juz wtrącać i przekonywac Cię że zdjęcia są piękna pamiątką... możesz mieć swoje zdanie i życzę Ci tylko żebyś nie znalazła sie kiedyś w takiej sytuacji...bo wtedy możesz zmienić swoje podejście. bo nikt robiąc zdjęcia w takiej chwili nie myśli o tym że traktuje swoje dziecko jak eksponat. może przyjedź do Łodzi na oddział gdzie leży moja córka... zobaczysz ile tam jest dzieciaczków. ile jest takich maluśkich... i ich rodzice tam stoją, robią zdjęcia, modlą się i cieszą z każdej kolejnej chwili życia ich dziecka. a jeśli jednak się nie uda to "tylko" te zdjęcia im zostaną... a może "aż" te zdjęcia... Odpowiedz z góry przepraszam, jeślibym miała kogoś urazić - piszę jako teoretyczka... ale od wczoraj mnie ten wątek gryzie, wiec cośtam napiszę (poza tym, że gorąco się zgadzam z wypowiedziami kiniaka). takie troszke prowokacyjne pytanie na początek: dlaczego ok jest chwalenie się wszem i wobec dzieckiem, które żyje? dlaczego nie ok jest chwalenie się dzieckiem, które było? skoro umarło - rodzina powinna zapomnieć? a przynajmniej zamilknąć? czemu? żeby nie psuć dobrych humorów otoczeniu? no ale przecież tamta dziewczynka to też ich dziecko. co z tego, że żyła poza ciałem swojej Mamy tylko dwa dni? Odpowiedz Kiniak napisał(a):(...) Moim znajomym urodziła się córeczka w 24 czy 25 tc, wazyła poniżej 500g. Żyje. Cudem. Rozwija sie i rośnie. Rodzice robili jej zdjęcia od samego początku. Żeby pamiętać, jakby co. Bo szanse miała nieduże. (...) Ale nie opublikowali ich w internecie i nie pokazali całemu światu. I taką sytuację jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć. A w jaki sposób fotografowali córeczkę, ich sprawa. Kurde dziewczyny, jesli nie znalazłyście się w takiej sytuacjio, to nie oceniajcie tego w taki sposób. Każdy człowiek potrzebuje przezyć tego typu wydarzenie po swojemu. I nam nic do tego. Zarówno jeśli chodzi o ocenę jak i komentarz I tu się zgadzam. Już nic nie komentuję. Nic mi do tego. Poza tym to tak straszna tragedia, że powoli zaczynam żałować, że w ogóle skomentowałam to, co zobaczyłam. Odpowiedz Kurde dziewczyny, jesli nie znalazłyście się w takiej sytuacjio, to nie oceniajcie tego w taki sposób. myśle że to jest tutaj najważniejsze bo tylko będąc w takiej sytuacji jesteśmy w stanie to wszystko zrozumieć a nie będąc w roli obserwatora, bo nigdy "obserwatorzy" nie są w stanie przeżyć tego co się stało z taką intensywnoscią obyśmy nie musieli być w takiej sytuacji Odpowiedz Myśle, ze faktycznie w tym miejscu nalezałoby przerwac dyskusje bo dochodzi już do łapania za słówka i błedną interpretację słów piszącego ( np. nie traktuję rodzace jak tylko i wyłacznie macicę i nie odmawiam im prawa do ładnego/estetycznego wygladu podczas porodu i po) ;) Zgadzam się, ze kazdy ma prawo do własnego zycia i przezywania go w swój sposób. Natomiast nie zgadzam się, ze nie podlega ocenie czy tez podlega zakazowi komentowania. Nie mamy prawa się wtracac, ale możemy posiadac własne zdanie czy tez wyrabiac je w oparciu o argumenty innych oraz wypowiadac je na forum. Oczywiście wszystko zalezy od formy. Taki zakaz chyba przeczyłby chyba idei tego forum - "dyskusyjno-informacyjnego"? ;) Kiniak napisał(a): Kurde dziewczyny, jesli nie znalazłyście się w takiej sytuacjio, to nie oceniajcie tego w taki sposób. Każdy człowiek potrzebuje przezyć tego typu wydarzenie po swojemu. I nam nic do tego. Zarówno jeśli chodzi o ocenę jak i komentarz Odpowiedz Kiniak jakj ja się z Tobą zgadzam :lizak: Odpowiedz Kurczak, pozwól innym żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Moim znajomym urodziła się córeczka w 24 czy 25 tc, wazyła poniżej 500g. Żyje. Cudem. Rozwija sie i rośnie. Rodzice robili jej zdjęcia od samego początku. Żeby pamiętać, jakby co. Bo szanse miała nieduże. Bo była oczekiwanym i kochanym dzieckiem. Myślę, ze słowo eksponat nawet im przez myśl nie przeszło. Miała zdjęcia zarówno z dziadkami jak i ciociami, wujkami. Bo od początku była i jest członkiem tej rodziny. Kurde dziewczyny, jesli nie znalazłyście się w takiej sytuacjio, to nie oceniajcie tego w taki sposób. Każdy człowiek potrzebuje przezyć tego typu wydarzenie po swojemu. I nam nic do tego. Zarówno jeśli chodzi o ocenę jak i komentarz Odpowiedz Dodam jeszcze tylko, że uważam że w swoich osądach jesteś niesprawiedliwa i bardzo krzywdząca w stosunku do rodziców, którzy przeżyli tragedię Odpowiedz Kurczaku nie zrozumiemy się, ja swoje Ty swoje Odpowiedz Maryjka napisał(a):kurczak napisał(a):Wciaz odnosze się do zachowania w trakcie porodu i po sierci, gdzie caiało zostało potraktowane jako eksponat z którym "wypadało się " sfotografowac. Co to jest - atrakcja? No żesz.... Kurczak jak możesz to nie był eksponat to była ich córeczka i wykorzystali jedyną okazję by "uwiecznić ją", by zaznaczyć jej byt w rodzinie Maryjko - postaraj sie czytać ze zrozumieniem. Nie napisałam ze to eksponat. Ja napisałam, ze jej własni rodzice potraktowali ja jak "eksponat" i upamiętnili na zdjęciach w róznych pozach i z różnymi osobami a nastenie umiescili w internecie. To oni, nie ja, potraktowali ja instrumentalnie jak obiekt do fotografowania. Ja z tym sie nie zgadzam i jestem goraca przeciwniczka. Odpowiedz Kurczak skąd wiesz, ze "wypadało się" sfotografować? Na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski? Ludzie sobie robili pamiątkowe zdjęcia w kaplicy, gdzie było wystawione ciało JP II, czemu tego nikt nie potępił? Bo umarł ze starości, czy dlatego ze w sumie każdy moze mieć zdjęcie z nieżyjącym papieżem. Na pamiątkę. Ale z własnym dzieckiem nie, bo to chore. Tak? I własciwie co Ci przeszkadza w pomalowanych paznokciach na czerwono, czy french byłby bardziej odpowiedni? A moze będąc w szpitalu nie przyszło tej kobiecie do głowy martwić się kolorem paznokci? Ciekawa jestem jak mnie ocenią koleżanki z porodówki, jak przypadkiem uchowa mi się pedicure Odpowiedz kurczak napisał(a):Wciaz odnosze się do zachowania w trakcie porodu i po sierci, gdzie caiało zostało potraktowane jako eksponat z którym "wypadało się " sfotografowac. Co to jest - atrakcja? No żesz.... Kurczak jak możesz to nie był eksponat to była ich córeczka i wykorzystali jedyną okazję by "uwiecznić ją", by zaznaczyć jej byt w rodzinie Odpowiedz Był kiedyś piękny artykuł na ten temat w Wysokich Obcasach, ale jakoś nie mogę znaleźć :| kurczak napisał(a):A obfotografowywanie cioć, dziadków, " grupowe "zdjęcia rodzinne" i niemalże anatomiczne zdjęcia zmarłego dziecka zwłaszcza w kontraście do czerwonych paznokci mamusi to dla mnie jest chore. I co to za tłumaczenie ze to "pamiatka" ? Na miłośc boska? co to za pamiątka? :o Kurczaku każdy ma prawo przeżywać swój ból na swój sposób i mieć na czerwono pomalowane paznokcie A co do pamiątki to co mogą pozostawić sobie rodzice, żeby zaznaczyć obecność tego dziecka w swoim życiu. Czy jak umiera ktoś kto żył kilkadziesiąt lat to też nie powinno się przechowywać po nim żadnych zdjęć :| Może głupie porównanie, ale tak to właśnie odbieram. Nie rozumiem- kompletnie nie rozumiem Twojego podejścia Odpowiedz Odpowiem za siebie Kiniak napisał(a): Jak zakłądam większośc przeciwniczek takiego pożegnania dziecka z kategorii "dzieci nienarodzonych " jest jednocześnie przeciwna aborcji, bo od poczęcia mamy do czynienia z 2 człowiekiem. Dlaczego więc rodzicom, którzy taką istotkę uważają za DZIECKO i wg wszelkich definicji kościelnych jest to podobno dziecko, odmawia się prawa do pozegnania członka rodziny? Jestem jak najbardziej za godnym pochówkiem. Wciaz odnosze się do zachowania w trakcie porodu i po sierci, gdzie caiało zostało potraktowane jako eksponat z którym "wypadało się " sfotografowac. Co to jest - atrakcja? Kiniak napisał(a):A co ze starszym dzieckiem? Powiedzieć był brzuch, miała być siostra/brat, ale co? Umarło? Zniknęło? Cudowna anihilacja? Może po prostu powiedziec prawdę? Cóz - ja jako siostra takiego zmarłego brata w dwa dni po porodzie nagle, bez zadnej przyczyny, ciesze sie ze rodzice zamiast skupiac się na bólu i rozdrapywaniu ran, którego ja nie rozumiałabym i przyczyny którego podswiadomie czułabym się winna, ze to moja wina (bo nie chciałam rodzeństwa, bo bałam się ze beda mnie mniej kochac, byłam zazdrosna itd.), skupili sie na mnie i zyciu doczesnym. Pogrzeb był, godny ludzkiej istoty ale zadnych "rodzinnych zdjęc" uwieczniających tą "uroczystość smierci". Odpowiedz To ja teraz uderzą z dużej rury. A pogrzeb JPII, jego wymęczone ciało z plamami opadowymi widziały miliony, a zepewne setki milionów w telewizji i jakoś nikt nie był zniesmaczony. Jak zakłądam większośc przeciwniczek takiego pożegnania dziecka z kategorii "dzieci nienarodzonych " jest jednocześnie przeciwna aborcji, bo od poczęcia mamy do czynienia z 2 człowiekiem. Dlaczego więc rodzicom, którzy taką istotkę uważają za DZIECKO i wg wszelkich definicji kościelnych jest to podobno dziecko, odmawia się prawa do pozegnania członka rodziny? A co ze starszym dzieckiem? Powiedzieć był brzuch, miała być siostra/brat, ale co? Umarło? Zniknęło? Cudowna anihilacja? Może po prostu powiedziec prawdę? Odpowiedz Maryjka napisał(a): jak starają się jakoś trzymać to ludzie są zniesmaczeni, że nic ich nie obeszło. [...] Potrafię znaleźć wiele wytłumaczeń dlaczego te zdjęcia znalazły się w necie i w ogóle nie brałam pod uwagę, że chodziło o obnoszenie się swoją tragedią. mysle ze nikt normalny nawet nie pomyśli, ze strata dziecka to cos z czym można spokojnie przejsc do porządku dziennego. A obfotografowywanie cioć, dziadków, " grupowe "zdjęcia rodzinne" i niemalże anatomiczne zdjęcia zmarłego dziecka zwłaszcza w kontraście do czerwonych paznokci mamusi to dla mnie jest chore. I co to za tłumaczenie ze to "pamiatka" ? Na miłośc boska? co to za pamiątka? Czy Wy pograzone w rozpaczy pamiętałybyście o robieniu zdjęc "rodzinnych"? Albo wczesniej gdy rodzicie i toczy się walka o zycie Waszego dziecka? Dla mnie to chora sensacja. Chore i niezdrowe. Odpowiedz Uparcie będę twierdzić, że z założenia chcieli się podzielić z ludźmi w podobnej sytuacji. A ja z kolei nie żałuję, że zobaczyłam te zdjęcia. Uważam, że pięknie pożegnali swoją maleńką córeczkę i mimo, że żyła tylko przez chwilę to na zawsze pozostanie po niej pamiątka. Odpowiedz Też ,,tam" zajrzałam...Z czystej ciekawości ...Żałuję , ale jednocześnie dziękuję Bogu, że moja córcia przyszła na świat.. Odpowiedz Mogli robić zdjęcia, może mieli taką potrzebę. Ich sprawa. Nie mam pojęcia na co miałabym ochotę w ich położeniu (i nie chcę wiedzieć...). Natomiast publikowanie ich w internecie... No nie wiem. Odkąd zobaczyłam te zdjęcia (teraz dopiero wiem, że niepotrzebnie w ogóle tam zaglądałam), ciągle mam przed oczami to maleństwo. I setki myśli w głowie. Poza tym, jak mówi Gabingo, to tak intymne, że dziwię się tym ludziom, że mieli ochotę podzielić się tą tragedią z całym światem Odpowiedz Gabingo nie wiem, na szczęście nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Ale czytałam kiedyś, że stracenie dzecka to temat tabu. Ludzie tym doświadczeni nie potrafią się odnaleźć w "zwykłym" życiu, ponieważ otoczenie ich nie rozumie. Jak widać po nich rozpacz to ludzie są zniesmaczeni, że rozpaczają, jak starają się jakoś trzymać to ludzie są zniesmaczeni, że nic ich nie obeszło. Tak naprawdę to nie powinni przejmować się tym co myślą inni, ale jest to tak nagminne, że się nie da. Często znajdują sobie "grupę wsparcia" i pomaga im dzielenie się emocjami i przeżyciami. Są nawet specjalne fora internetowe, tworzone właśnie specjalnie dla nich. Jeśli w taki sposób nawzajem sobie pomagają to dlaczego nie? Naprawdę nie wiem w czym problem Potrafię znaleźć wiele wytłumaczeń dlaczego te zdjęcia znalazły się w necie i w ogóle nie brałam pod uwagę, że chodziło o obnoszenie się swoją tragedią. Odpowiedz Maryjka, a czym mozna nazwac publikowanie tak intymnych zdjec w necie ? przeciez to tragedia rodzinna, przynajmniej ja bym nie chciala, zeby ktos ogladal moje tak wczesnie narodzone i zmarle dziecko, ani rodzenstwo, ani tym bardziej obce osoby. mnie taki sposob upamietnienia tej tragedii dziwi i nieco szokuje, jestem przeciwna fotografowaniu zmarlych, wole zachowac inny obraz w pamieci. Odpowiedz Zgadzam się, że dla brata to mogło być zbyt trudne. Co do publikacji zdjęć w necie to tak naprawdę nie wiemy dlaczego one się tutaj znalazły. Może należą do jakiegoś stowarzyszenia rodzin wspierających się w takich chwilach i w ten sposób jakoś sobie pomagają i wspierają się nawzajem Nie rozumiem dlaczego z góry zakładacie, że zależało im tylko na "obnoszeniu się" swoją tragedią :| Takie odniosłam wrażenie czytając niektóre posty Odpowiedz lalka_Go napisał(a): ale ja mam Wiktorię a tym ludziom nic nie zostało. Mają syna, który zyje i jego zdrowie psychiczne powinno być dla nich dobrem najwyzszej wagi. Tak jak dla Ciebie najwazniejsza była Twoja zyjąca córcia, a nie Twój ból - ten był dopiero w dalszej kolejności. Pojawienie się nowego rodzeństwa w rodzinie jest wystarczającym stresem dla dziecka, a co dopiero zmierzenie się z jego smiercią i niezrozumiałym dla dziecka bólem i rozpaczą rodziców... "Jak to - to ja już nie jestem dla nich wazny?" Odpowiedz a mi sie podobała forma pożegnania z córcią. mogli ją ubrać, przytulić, pożegnać. uryczałam się jak głupia oglądając te zdjęcia. i nie dziwię się tym ludziom że taką sobie zostawili pamiątkę. być może zbyt osobiście do tego podeszłam. mój dzidziuś odszedł w 22 tyg. i patrząc na te zdjęcia mogłam sobie wyobrazić jak wyglądała moja kruszynka w tamtym tygodniu. pisałam tu co się działo u mnie i niektórym wiadomo że straciłam dzieciątko w 22 tyg a do 31 tyg. dalej chodziłam w ciązy bo moje drugie maleństwo dobrze się rozwijało. po porodzie walczyli o Wiktorię i ja nawet nie pomyślałam że będę mogła odebrać drugie dziecko. kiedy u Wiktorii sie unormowało zaczęłam czuć żal do samej siebie że nie odebrałam dzidziusia i nie pochowałam. na szczęście udało mi sie to załatwić ale nie widziałam mojej drugiej córci. lekarz mi to odradził ponieważ przez te 2 miesiące w brzuchu kiedy juz nie żyła zaczęły się juz procesy maceracji. postanowiliśmy więc nie oglądac ciałka i teraz mogę patrzeć na Wiktorię i wyobrażać sobie że Angela byłaby do niej podobna. ale ja mam Wiktorię a tym ludziom nic nie zostało. i napewno łatwiej będzie im teraz pogodzić sie z ta stratą kiedy mają świadomość że pożegnali sie z córcią. i te odbite stópki... przeciez to pamiątka na całe życie i napewno nie będą sie poniewierać pomiędzy zdjęciami z wakacji. a to że zamieścili te zdjęcia w necie to inna sprawa. chociaż może znajdzie je ktoś w podobnej sytuacji i dowie się że takie maleństwo też można pożegnać i pochować. ja myślałam że mojej córci mi nie wydadzą bo jest za mała ale znalazłam na necie historię dziewczyny która pochowała swoje dziecko po 9 tyg. ciązy. i to mi pomogło walczyc o swoje dzieciątko. generalnie zgadzam sie z Kiniak i z Maryjką... Odpowiedz Ja też zobaczyłam w końcu te zdjęcia ( umierającego dziecka) i naprawdę nie potrafię zrozumieć robienia zdjęć w takich chwilach. Przecież rodzice napewną do końca zycia będą pamiętać te straszne chwile, żadne zdjęcia tu nie są potrzebne. A to, że pozwolili, patrzeć na to wszystko małemu chłopcu jest dla mnie okrutne. Take dziecko jest za mała i nie potrafi poradzić sobie z takimi przeżyciami. Wiem, że byla to jego siostrzyczka ale dla mnie to niczego nie zmienia. Dzieci powinno się chronić przed tak drastycznymi przeżyciami, jestem pewna ze chłopczyk miała poważna problemy aby się uporać z tym czego był świadkiem. Dziewczyny dużo pisały o tym że rodzice mają prawo pożegnać się ze swoim maleństwem. Oczywiście, że tak ale forma w jakiej odbyło się to na tych zdjęciach poprostu mnie bulwersuje. Odpowiedz Kiniak napisał(a):Chciałabym się jedank ustosunkowac do tego, jak wiele "szczęścia" (moze nie jest to najtrafniejsze określenie) w tej tragedii miała rodzina dziecka straconego, ze mogła spokojnie przeżyć załobę, pożegnac się z dzieckiem, przeżyć zal. Na pewno wyjdą z tego zdrowsi psychicznie niż kobiety chociazby w Polsce, gdzie w przypadku poronienia lub porodu przedwczesnego odmawia się rodzicom prawa do rozpaczy, załoby i pochówku straconego dziecka. to niestety jest prawda I jeszcze zapomniałam dodać, że nigdy na szczęście nie byłam w takiej sytuacji, ale wydaje mi się lepsze takie podejście niż to co się dzieje w polskich szpitalach. Gdzie matki czasami nie mogą nawet zobaczyć swoich dzieci po poronieniu, a pochować można dziecko tylko takie, które przekroczyło 500g. A czy dziecko, które ważyło 480g jest innym dzieckiem? polskie przepisy są tak durne że nawet nie nazwę tego urodziłam dziecko w 23 tc ale wg przepisów nie było to dziecko a jeszcze zobaczyć dziecko a już pochować ...bo ważyło zaledwie 180 g(ale wiem że zaczyna się to zmieniać), smutna polska rzeczywistość Odpowiedz WhiteRabbit napisał(a): Ależ mogą robić zdjęcia, rozumiem, chcieli mieć pamiątkę, to ich córeczka. Tylko po co pokazywać je całemu światu? Zresztą ja nie wiem, jestem pewnie dziwna. Jak dla mnie to tez troszeczkę "horrorkowate". Przeciez można zachować pamięc w sercu, w myślach a nie w albumie między wakacjami na Hawajach a Bożym Narodzeniem. Ale ja tez jestem dziwna, bo taka forma pamięci jest .... dziwna. No i nie wiem czy dobrze przysłuzy się temu bratu? Chciałybyście miec takie wspomnienia/pamiątkę z dzieciństwa? Z martwa siostrzyczką na rękach? Odpowiedz Maryjka napisał(a):(...)Moje zdanie jest takie samo jak Kiniaka. Nie uważam, że to było chore. Wręcz przeciwnie- przecież to było ich dziecko, już tak długo na nią czekali, wyobrażali sobie jej przyszłe życie i chcieli dla niej wszystkiego co najlepsze. Wydarzyła się tragedia, ale przez to ona nie przestała być ich dzieckiem. Mięli jedyną w życiu okazję przytulić ją i się pożegnać. Nie dziwi mnie też robienie jej zdjęć, ani odbicia stópek i rączek. Przecież ona była, żyła, była częścią nich więc dlaczego nie mięliby mieć po niej żadnej pamiątki :| Myślałam, że te zdjęcia nie przerażą i nie dadzą spokoju, ale wydały mi się "swojego rodzaju piękne". Ależ mogą robić zdjęcia, rozumiem, chcieli mieć pamiątkę, to ich córeczka. Tylko po co pokazywać je całemu światu? Zresztą ja nie wiem, jestem pewnie dziwna. Odpowiedz Mysle, ze nikt z zabierających tutaj głos nie kwestionuje prawa rodziców do rozpaczy po stracie własnego dziecka czy tez przezywania narodzin. Dyskutujemy raczej o obranej formie, która w moim mniemaniu jest przesadnie eskalowana, nienaturalna i wręcz karykaturalna. Dlatego też biorac pod uwagę wagę i delikatnosc problemu nikt np. nie użył słowa "zwłoki", które nie jest zabronione i jest w potocznym użyciu, ale jego uzycie moze uchodzić za niedelikatne a wręcz razić w tej sytuacji. Odpowiedz sofia napisał(a):Kurczak mój brat jest kierowcą TIRa a jego żona wygląda zupełnie normalnie (tak mi się zdaje), zachowuje się też całkiem całkiem, jak zresztą cała nasza rodzina ;) Mea culpa - nic złego nie miałam na mysli. Zazwyczaj staram sie aby moje wypowiedzi nie mogły dotknąc nikogo personalnie. Zwyczajnie kiepski skrót myślowy ;) Odpowiedz Kurczak mój brat jest kierowcą TIRa a jego żona wygląda zupełnie normalnie (tak mi się zdaje), zachowuje się też całkiem całkiem, jak zresztą cała nasza rodzina ;) Odpowiedz I jeszcze zapomniałam dodać, że nigdy na szczęście nie byłam w takiej sytuacji, ale wydaje mi się lepsze takie podejście niż to co się dzieje w polskich szpitalach. Gdzie matki czasami nie mogą nawet zobaczyć swoich dzieci po poronieniu, a pochować można dziecko tylko takie, które przekroczyło 500g. A czy dziecko, które ważyło 480g jest innym dzieckiem? Odpowiedz Długo się zastanawiałam nad tym czy obejrzeć zdjęcia porodu, po którym maleństwo zmarło. W końcu się zdecydowałam i nie żałuję. Moje zdanie jest takie samo jak Kiniaka. Nie uważam, że to było chore. Wręcz przeciwnie- przecież to było ich dziecko, już tak długo na nią czekali, wyobrażali sobie jej przyszłe życie i chcieli dla niej wszystkiego co najlepsze. Wydarzyła się tragedia, ale przez to ona nie przestała być ich dzieckiem. Mięli jedyną w życiu okazję przytulić ją i się pożegnać. Nie dziwi mnie też robienie jej zdjęć, ani odbicia stópek i rączek. Przecież ona była, żyła, była częścią nich więc dlaczego nie mięliby mieć po niej żadnej pamiątki :| Myślałam, że te zdjęcia nie przerażą i nie dadzą spokoju, ale wydały mi się "swojego rodzaju piękne". Odpowiedz Kiniak, do cholery wzruszyłaś mnie pysiolu na 3 minuty przed wyjściem, jak się kurde raz na rok pomalowałam. :usciski: Odpowiedz kurczak napisał(a):Gabingo napisał(a):a co powiecie na nagie zdjecia podstarzalej Pani i towarzszacego jej meza, porod byl w domu, niedaleko lata kilkuletnia coreczka, ktora przystawia sie do cycuszka mamy, ktora dopiero co urodzila, do tego obok lezy polnagi tatus To tez jest okropne - przynajmniej mocno razi moje odczucia estetyczne i nie mówię bynajmniej o biologii/naturze (krew, łożysko itd), ale o otoczce porodu - to jednak też jest istotne. Nie chce oceniać czy wartościowac ludzi pod względem zawodu czy wykszatałcenia, ale czasami mam wrażenie ze to zony kierowców tirów A co wg Ciebie charakteryzuje żonę kierowcy tira? Ile znasz takich kobiet? Btw. ja napewno będę rodzić w ubraniu ;) Mam wciąz przed oczami obraz piersi z olbrzymimi brodawkami. Właśnie, może pozwólmy, by kobiety rodziły jak chcą jeśli tylko mają taką możliwość. Zdjęć nie obejrzałam, poród mam za sobą, własne doświadczenie mi wystarczy. Odpowiedz Ponieważ nie czuję sie jakkolwiek zniesmaczona czy oburzona zamieszczonym linkiem odniosę się do tematu zdjęc z porodu 23t dziecka. Moze obnoszenie się z dokumentacją fotograficzną po świecie nie jest najszczęśliwszym pomysłem, zwłaszcza dla osób zniesmaczonych ogólnie, dla których nie tylko poród, ale rózwnież karmienie piersią lub sam brzuch ciążowy bywają obrzydliwe (polecam forum gazety ), tudzież takich których takie nieszczęście jak utrata oczekiwanego dziecka we wczesnej ciązy nie dotknęły. Chciałabym się jedank ustosunkowac do tego, jak wiele "szczęścia" (moze nie jest to najtrafniejsze określenie) w tej tragedii miała rodzina dziecka straconego, ze mogła spokojnie przeżyć załobę, pożegnac się z dzieckiem, przeżyć zal. Na pewno wyjdą z tego zdrowsi psychicznie niż kobiety chociazby w Polsce, gdzie w przypadku poronienia lub porodu przedwczesnego odmawia się rodzicom prawa do rozpaczy, załoby i pochówku straconego dziecka. No bo sobie mogą "zrobić drugie". Większość z Was czuje się matkami od momentu zajścia w ciążę, co ciekawe zdarzają się również ojcowie świadomi bycia rodzicem od poczęcia. Dlatego dla nich jest to strata członka rodziny. Nie moruli, zlepka komórek, płodu, tylko DZIECKA. Dla mnie takie postępowanie (pogrzeb, odbicie nózek) nie jest czymś wydziwionym, tym bardziej że istaniała jakas nikła szansa na uratowanie dziecka. Owszem zamieszczanie zdjęć z osobistej tragedii w necie jest nawet dla mnie dziwaczne, wolałabym takie przezycie zachować dla siebie. Przede wszystkim jednak, byłabym wdzięczna za mozliwość pożegnania swojego dziecka. Ot takie luźne przemyślenia. Własne. Odpowiedz liberte napisał(a):Podobno strach wynika z niewiedzy... u mnie jest odwrotnie, im wiecej wiem, tym mniej mam ochote ;) no i mam zupelnie inne poczucie smaku, wyczucia chwili niz niektore Panie ze zdjec. Odpowiedz sposób rodzenia zależy od kultury danego kraju po prostu. to co u nas wydaje się niesmaczne, w innym miejscu jest zupełnie normalne. Nie można dyskutować o tym tylko z punktu widzenia polskich realiów, na pewno nie będzie to obiektywna ocena sytuacji. Odpowiedz Ja też wiem (a dopiero wróciłam ze Stanów), że domowy jest droższy, bo trzeba za niego po prostu zapłacić, a szpitalny jest w ubezpieczeniu, przynajmniej wiekszosć sumy. Być może jak ktoś w ogóle nie ma ubezpieczenia, to taniej wychodzi opłacić położną, niż szpital. Ale z moich informacji wynika, że jednak nawet w Stanach jest to rodzaj "fanaberii" (na pewno popularniejszej niż u nas) dla bogatszych. Odpowiedz ja z zainteresowaniem obejrzałam zdjecia, które mnie nie zszokowały (zdjecia martwego dziecka sobie odpuściłam) co najwyżej zdziwiła mnie ilosć osób obecnych przy porodzie czy dzieci zaglądające w matczyne krocze zbliżam się coraz bardziej do terminu, w ktorym sama stanę się rodzącą i takie zdjęcia mnie uspokakajają mimo wszystko. Podobno strach wynika z niewiedzy... a no i tez mam nadzieję rodzić w koszuli 8) Odpowiedz o, to z relacji koleżanki mam dokładnie odwrotne dane - poród domowy z wywalifikowaną położną przynajmniej dla niej byłby sporo droższy niż szpitalny - tyle tylko, że jest olbrzymia 'moda' na powrót do natury, brak interwencji medycznych i tak dalej. Odpowiedz Sabciu, z tego co wiem to akurat w USA chodzi o kase...maja calkiem inny system zdrowotny, na ubezbieczenie podczas ciazy trzeba ekstra placic, i to slono podobno naliczajac za kazdy dzien... najtaniej jest zamowic polozna i urodzic w domu, w szpitalu podobno kosztuje to juz duzo, duzo wiecej...hmmm. Odpowiedz Zdjęcia mnie absolutnie nie szokują, a tych przedstawiające śmierć dziecka nie oglądałam, nie wiem co myśli człowiek robiąc zdjęcia umierającemu dziecku?Czy to ma być pamiątka????? Poród w domu szokuje mnie sam w sobie, ja po moim porodzie nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowala, dla mnie to narażanie zdrowie i życia mamy i maleństwa, po co tak ryzykować. Odpowiedz Nie zapominajmy, ze to Hameryka... Tam porody w domu sa czyms normalnym, widocznie uczestniczenie w nich czlonkow rodzin tez... W ogole gabaryty tych kobiet... to juz jest najnormalniejsze :) Nie mamy co porownywac, chociaz sam porod jest porodem czy u nas czy na oncu swiata. Ja swoj porod wspominam cudownie, maz tez byl (inaczej sobie juz nie wyobrazam), oczywiscie caly czas przy mnie (na wysokosci twarzy) i ani ja ani on nie mielismy taaakich widokow... no i oczywiscie w koszulce i skarpetkach bylam :D Odpowiedz TruSkaFka napisał(a):dla mnie zdjecia sa super...[...] oj a dla mnie nie! rozumiem że natura itp ale gdy to tak wygląda-i nie chodzi mi o aspekt wspomnianej natury-ale o otoczenie to średnio mam ochote na poród, widząc te zdjęcia coraz bardziej myślę że nie chce aby mnie mąż oglądał-bo to dla mnie super nie wygląda...raczej mnie przeraża :o Odpowiedz dla mnie zdjecia sa super... uwielbiam ogladac porody, narodziny zycia, szczescie .. superrr.. druga sprawa przebwanie w takich chwilach dzieci , pol osiedla, itp... rozumiem leakrze , maz (partner) czy ktos z rodziny.. ale to widok nie dla wszystkich .. ale kto co lubi :) pozdrawiam TruSkaFka Odpowiedz Gabingo napisał(a):a co powiecie na nagie zdjecia podstarzalej Pani i towarzszacego jej meza, porod byl w domu, niedaleko lata kilkuletnia coreczka, ktora przystawia sie do cycuszka mamy, ktora dopiero co urodzila, do tego obok lezy polnagi tatus To tez jest okropne - przynajmniej mocno razi moje odczucia estetyczne i nie mówię bynajmniej o biologii/naturze (krew, łożysko itd), ale o otoczce porodu - to jednak też jest istotne. Nie chce oceniać czy wartościowac ludzi pod względem zawodu czy wykszatałcenia, ale czasami mam wrażenie ze to zony kierowców tirów Btw. ja napewno będę rodzić w ubraniu ;) Mam wciąz przed oczami obraz piersi z olbrzymimi brodawkami. Odpowiedz a co powiecie na nagie zdjecia podstarzalej Pani i towarzszacego jej meza, porod byl w domu, niedaleko lata kilkuletnia coreczka, ktora przystawia sie do cycuszka mamy, ktora dopiero co urodzila, do tego obok lezy polnagi tatus Odpowiedz sofia napisał(a):dziewczyny, przecież to Natura. tak wygląda poród i nie ma się co oszukiwać, ze jest inaczej. Poza tym to wcale nie jest az tak obrzydliwe jak mi się wydawalo :) Uważam dokładnie tak samo. Odpowiedz Polacy też gustują w takich horrorkach, na przykład zdjęcia rodziny nad otwartą trumną z zawartoscią oczywiście. jak dla mnie szczyt dobrego smaku ;) a tą amerykańską rodziną to chyba powinien się zająć jakiś psycholog Odpowiedz WhiteRabbit napisał(a): Natomiast zdjęcia tego maleństwa...? Amerykanie są baaardzo dziwni, aż mi przykro I się popłakałam. Dla mnie ta cała sytuacja to jest chora. W zyciu nie naraziłabym swojego dziecka na wątpliwa przyjemność tulenia w ramionach ciała zmarłej siostry ( - mówiąc delikatnie). Czy te odciski dłoni i stóp planowali powiesić nad kominkiem w salonie? Odpowiedz już wklejałam tę stronę w "linkach"i też nie widzę w tych zdjęciach niczego szokującego.... a jak to ma cel?-dla mnie miało to cel jak najbardziej edukacyjny a po za tym zaspokajało moją ciekawosc(nie mówię tu o porodzie w 21tyg.) i uspokajało -bo trzeba przyznac że zdjęcia z mamusiami i tatusiami czy rodzeństwem z załzawionymi oczami i pełnią szczęścia wypisaną na buziach jest pięknym zakończeniem porodu lol Odpowiedz
zdjecia przed i po porodzie