znaki od zmarłego taty
Joasia (Barbara Kurdej-Szatan) wciąż nie pogodziła się ze śmiercią Tomka (Andrzej Młynarczyk), ale on daje jej znaki, żeby zaczęła nowe życie. W 1437 odcinku
Ile zazwyczaj trwa - lub powinna trwać - żałoba po Zmarłym? Formalnie w tradycji polskiej przyjęło się, że żałoba - w sensie noszenia czarnych bądź ciemnych ubrań - trwa najdłużej, bo przez rok, po śmierci rodziców, współmałżonka oraz dzieci. W przypadku śmierci rodzeństwa bądź dziadków - około pół roku.
Od razu odczułem, że to zwiastun jakiegoś wydarzenia. Postanowiłem jednak zrobić eksperyment, tzn. nie kontaktować się z nikim z rodziny i czekać na przebieg wydarzeń. Przyjechałem do Grzybowa, lecz po drodze od samochodu do domku letniskowego napotkałem moją mamę. Zapytałem się jej, czy coś się stało.
Zdarzało się, że postac ta do mnie mówiła, ale po przebudzeniu nie pamiętałam nic z tej rozmowy, a raczej monologu. Dodatkowo, wówczas zaczęłam wyczuwac zapach wody kolońskiej (mojego Taty, który już nie żył od kilkunastu lat). W dzień zdarzało mi się, że widziałam negatyw zdjęcia na ekranie wyłączonego z prądu telewizora.
Portal magia.onet.pl przedstawił znaki, które bez problemu możemy zauważyć i warto dokładnie je przeanalizować. To właśnie dzięki nim jesteśmy w stanie dowiedzieć się, czy bliski nam zmarły próbuje nawiązać kontakt. 1. Pojawia się w snach.
nonton birth of beauty sub indo bioskopkeren. Jedną z takich historii opowiedział nam w Bazie FN nasz znajomy jasnowidz. Jego bliski kolega był już - jak to zwykliśmy mawiać na pokładzie Nautilusa - w "hali odlotów" na lotnisku kończącym naszą podróż po Ziemi. Ponieważ jego godziny były policzone, rozmawiali bardzo szczerze. Umierający kolega obiecał, że tuż po tym, jak zerwie się nić łącząca jego ducha z ciałem materialnym "przyjdzie do niego". I dokładnie tak się stało. Jasnowidz, jako osoba mająca dar postrzegania duchów, dostrzegł jasną, białą kulę światła, która nagle pojawiła się w jego mieszkaniu, po czym rozmyła się w przestrzeni. W tym samym momencie pękła szklanka, która stała w kuchni zamknięta w szafce. Stało się jasne, że oto stary przyjaciel spełnił swoją obietnicę… Historia związana z podobnym wydarzeniem została opisana przez czytelnika serwisu FN, który jest osobą niewidomą. (...) "Historia, którą chcę opisać jest jak najbardziej prawdziwa, a dzięki niej, moja wiara w życie po śmierci pozostanie już niewzruszona. Wszystko zaczyna się od choroby mojego dziadka. Pracując wiele lat w warunkach szkodliwych, dziadek nabawił się pylicy płuc. Po operacji, w trakcie której stracił większość prawego płuca jakiś lekarz powiedział mu, że wszystko jest dobrze i spokojnie dziadek pożyje jeszcze z dziesięć lat. Jako prosty człowiek przyjął bezkrytycznie tę, dość dwuznaczną diagnozę i tak się nią przejął, że wielokrotnie powtarzał mi, którego roku umrze. Pamiętaj, że jak umrę, to przyjdę do ciebie. Tylko się mnie nie bój - dodawał często. Słyszałem to tak wiele razy z jego ust, że zupełnie przestałem zaprzątać sobie tym głowę. Minęło dziesięć lat i przyszedł rok 2000. Dziadek źle się poczuł i trafił do szpitala. Zdiagnozowano zapalenie otrzewnej. Było już tak źle, że do dziadka wezwano księdza, co potraktowaliśmy w rodzinie jako zapowiedź rychłej śmierci. Minęły jednak dwa dni i ku zdziwieniu wszystkich dziadek poczuł się dużo lepiej. Lekarze byli tak dobrej myśli, że następnego dnia mieli go wypisać ze szpitala... Był późny wieczór. Siedziałem na łóżku w swoim pokoju i słuchałem muzyki. Zasłonięte żaluzjami okno było lekko uchylone. Od tego okna szpital w linii prostej oddalony był o jakieś dwieście metrów. W pewnym momencie poczułem, tak... poczułem, jak coś bardzo szybko leci od strony szpitala i wpada, a raczej wskakuje przez okno do mojego pokoju. Żaluzje zadrżały, okno otworzyło się na oścież. Zastygłem w bezruchu. Wyłączyłem muzykę i zacząłem w ciszy nasłuchiwać choćby najdrobniejszego szmeru. Słuch był jedynym zmysłem, na którym mogłem polegać, ponieważ rok wcześniej straciłem wzrok. Nic jednak nie słyszałem, ale byłem pewien, że ktoś jest w moim pokoju. Czułem to wyraźnie w jakiś dziwny sposób. Siedziałem tak w zupełnym bezruchu kilka minut, z silnym wrażeniem czyjejś obecności. W końcu jednak otrząsnąłem się i przerwałem ciszę, ponownie włączając muzykę. Minęło jeszcze kilka minut, po których do pokoju wbiegła moja zapłakana siostra. "Dzwonili ze szpitala, że dziadek umarł" - powiedziała. Pamiętam tylko moje absolutne zaskoczenie w tamtej chwili. Minęło pięć lat, gdy w mojej rodzinie wydarzyła się tragedia. Ojciec, tak zawsze zdrowy i pełen życia nagle poważnie zachorował. W wyniku pękniętego tętniaka doznał bardzo poważnego wylewu krwi do mózgu. W stanie nieprzytomnym został przewieziony karetką do szpitala (...) i umieszczony na oddziale intensywnej opieki medycznej. To był duży, kilkupiętrowy budynek, w którym ojciec nigdy wcześniej nie był. Po kilku dniach przeszedł poważną operację, po której wiele dni leżał w stanie "półprzytomnym". Gdy go odwiedzaliśmy, często majaczył i mówił zupełnie od rzeczy. Wreszcie jego stan poprawił się na tyle, że lekarze postanowili przenieść go z OIOM-u na zwykłą salę oddziału neurologii. Wszyscy bardzo cieszyliśmy się, że ojca przenoszą, ale zupełnie oniemieliśmy, kiedy ojciec zmartwionym głosem wyraził obawę, że - boi się, że teraz dziadek go nie znajdzie. Przyzwyczailiśmy się do tego, że ostatnio zdarzało mu się mówić od rzeczy i powyższe słowa potraktowalibyśmy także jako przejaw choroby, gdyby nie jeden istotny szczegół... Ojciec zaczął opowiadać nam, że dziadek codziennie do niego przychodził i grali razem w karty - a raz nawet - powiedział - poszliśmy razem do kaplicy. Na nasze wyjaśnienia, że dziadek od pięciu lat nie żyje zareagował najpierw wielkim zdziwieniem, a następnie niedowierzaniem i powątpiewaniem. Uwierzył naprawdę dopiero wówczas, gdy po wyjściu ze szpitala mama zabrała go na cmentarz i pokazała mu grób dziadka. Jak jednak wspomniałem powyżej, pewien istotny szczegół wprawił nas w osłupienie. Otóż ojciec ze szczegółami opisał nam drogę prowadzącą do szpitalnej kaplicy, a także jej wygląd. Po sprawdzeniu okazało się, że wszystko zgadza się co do joty i żeby tak dokładnie opisać kaplicę, ojciec musiał w niej po prostu być. Do tej pory zastanawiam się, jak jest to możliwe. Ojciec nigdy wcześniej nie był w tym szpitalu, a przykuty do łóżka w stanie półprzytomnym i po ciężkiej operacji nie mógł się ruszyć. Raz nawet, gdy chciał się podnieść, pielęgniarka przypięła go do łóżka pasami. Teraz, po latach, ojciec jeszcze czasem wspomina tę historię. Zastanawiający jest też fakt, że z okresu tamtych tragicznych wydarzeń nie pamięta zupełnie nic. Nic poza tą historią z dziadkiem. Mam go przed oczami tak żywo i wyraźnie, jakby to było wczoraj - mówi niekiedy. Wspomniałem powyżej, że kilka lat temu straciłem wzrok. Chciałbym jeszcze wspomnieć o pewnych dziwnych zdarzeniach, które czasem mnie spotykają. Otóż dość często wychodzę z domu bardzo wcześnie rano, by dojechać na uczelnię do innego miasta. O godzinie miasto pogrążone jest jeszcze we śnie, i kiedy idę z białą laską na przystanek, rzadko kiedy spotykam innych ludzi. Czasem zdarza się, że stracę na chwilę orientację i zatrzymuję się lekko zdezorientowany, starając się ustalić kierunki. Także jeśli chcę przejść przez ulicę i nie ma nikogo w pobliżu, zdarza się że nie wiem, kiedy mam zielone światło. Wówczas zdarza się coś dziwnego. Jest cisza, miasto śpi. Zdezorientowany stoję na chodniku nie wiedząc czy mogę iść dalej bezpiecznie. Wtedy nagle słyszę za sobą zbliżające się kroki. Kroki mijają mnie, zmierzając zawsze we właściwym dla mnie kierunku, przechodzą też przez ulicę zawsze na zielonym świetle. Idę więc spokojnie za odgłosem tych kroków, a kiedy już odnajduję drogę lub jestem po drugiej stronie ulicy, kroki kilka metrów przede mną nagle znikają. Po prostu pojawiają się nagle kilka metrów za mną, a później kilka metrów przede mną znikają. Dodam tylko, że w takiej porannej ciszy miasta słyszę, jak ktoś idzie w odległości kilkudziesięciu metrów. A te kroki pojawiają się dopiero kilka metrów za mną i tak samo szybko cichną. Nie wiążę jednak tych zdarzeń z dziadkiem, ponieważ przeważnie są to kroki kobiety w butach na wysokim obcasie".
Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » Dla mojego zmarłego taty... Zawsze będę cię kochać ... Świat płacze obmyty w tęsknocie, płaczą drzewa, kwiaty urocze, róże i goździki nad grobem płaczą, że już go nigdy więcej nie zobaczą. Z nieba małymi kroplami deszczu płyną łzy lata, słońca, świerszczy, i płyną po wilgotnej ziemi, i płyną do kwiatów zieleni. Czerń króluje nad całym światem, w tym dniu błękitną poświatą, on w chwale pod niebiosa leci, a na ziemi płacz, wiatry, zamieci. On już szczęśliwy, daleko, wysoko, a świat w kolorze żałoby upływa szeroko, On już się cieszy, spogląda z góry, na swoją żonę, rodzinę, córy. My chcemy być o nas pamiętał, pamiętał o ziemi i o jej pięknie. Odwiedzaj nas czasem we snach, w marzeniach, i bądź zawsze w naszych wspomnieniach. ... Napisany: 2006-06-23 Dodano: 2006-07-17 15:26:53 Ten wiersz przeczytano 30240 razy Oddanych głosów: 5 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania. Opis zrzutki Po śmierci mojego taty zostałem sam z babcią inwalidką. Musiałem przyjąć spadek po nim żeby mieć gdzie mieszkać z babcią. Niestety moje zarobki plus utrzymanie siebie i babci jest duże i nie dam rady spłacić długu Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza. Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza. Dowiedz się więcej Wpłaty Komentarze Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Cała Polska była zszokowana, gdy pięć lat temu media obiegał informacja, że odszedł Zbigniew Wodecki. Muzyk miał zaplanowaną operację wszczepienia baypass-ów. Niestety, kilka dni później dostał udaru, który doprowadził do śmierci legendy polskiej muzyki. Rodzina, przyjaciele i fani byli w szoku. Nadal trudno się pogodzić z tą stratą. Córka Wodeckiego wyznaje, że nadal czuje jakby jej tata był obok i jej pomagał. Zobacz: Zbigniew Wodecki nie żyje. Muzyk miał 67 lat Córka Wodeckiego wspomina znanego tatę Śmierć Wodeckiego to cios szczególnie dla jego bliskich. Piosenkarz był bardzo rodzinnym człowiekiem i mimo specyficznego stylu życia, zawsze rodzina była na pierwszym miejscu. Chociaż, jak wspomina Katarzyna, w czasach jej dzieciństwa, nie zawsze miał dla dzieci tyle czasu i powinien. Później jednak, nadrobił to jako dziadek. Świata nie widział poza wnuczkami, które strasznie rozpieszczał. - Codziennie rozmawiał z nami przez telefon. Dzwonił do domu i przyjaciół. Obdzwaniał wszystkich. Na samotność też sobie pozwalał, ale na krótko, bardzo szybko wracał do ludzi - mówi w rozmowie z Faktem. Tak wygląda grób Zbigniewa Wodeckiego Nadal czuje jego obecność Córka piosenkarza przekonuje, że nadal czuje, że jej ukochany tata jest blisko niej. Dostaje od niego nawet znaki i wierzy, że jej pomaga. - Na co dzień mam wrażenie, że Tata jest obok. Ja z nim pracuję, wydaję jego muzykę, odczytuję od niego różne znaki. Wierzyć, nie wierzyć? Śmiać się nie śmiać? Ja takie znaki widzę. Zawsze na naszych koncertach jest pogoda, nic się nie zepsuło. Widać, jesteśmy pod dobrą opieką - dodała. Sonda Która piosenka Zbigniewa Wodeckiego podoba ci się najbardziej? Lubię wracać tam gdzie byłem Zacznij od Bacha Chałupy Pszczółka Maja Izolda
Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Śmierć Taty Bardzo Mną Wstrząsnęła 37 odpowiedzi Koniec października i początek listopada był dla mnie trudny jak i dla całej chorował na astmę i na serce,ostatnie trzy tygodnie swojego życia spędził na szpitalnym połowie listopada tata zmarł...serce codziennie albo w dzień lub wieczorem starałam się to dla mnie trudne jak przychodzilam,musiałam opanować płacz gdy widziałam jak on się męczy. W niedziele bardzo chciał wrócić do domu chociaż mówiliśmy mu że dopiero we wtorek ma wracać do domu a on był pewny że w dłuższej rozmowie to zrozumiał ,chciał aby każde z dzieci i mama tego dnia przyszli fo odwiedzić najbardziej pytał o mnie i o brata,tego dnia miałam nie iść bo byłam przeziebiona i nie chciałam zarażać ale jak tata chciał to zawsze przyszłam,zrobiłam mu herbatę i nie chciał nic spał to ja się w tym czasie uczyłam i jak się przebudzal to pytał co robię,trochę pozartowal jak zawsze i tego dnia mówił do mnie inaczej niż zawsze ale czuł się naprawdę lepiej niż z godzinkę i mówiłam że muszę już iść bo ciemno i zle sie żebym uważała i do mamy dzwonią ze szpitala...już miałam iść spać nagle mama dzwoni,na początku nie uwierzyłam bo na prawdę dobrze się czuł po chwili rozmowy jednak nie...to był taki ból w sercu,cała się trzeslam i płakałam się szybko i zadzwoniłam do przyjaciela czy przyjedzie po mnie do internatu i odwiezie do domu,zgodził to nie ważne od tego dnia wszystko jest dziwne w tym w którym przywieźli tatę do domu to każdy siedział cały czas przy trumnie,w nocy nie chciałam spać tylko siedzieć przy tacie wspominając sobie wspomnienia tak przez trzy dni..Nie chciałam jeść ale zmuszani mnie zjadłam trochę i godziną chciałam trafić już taty..to jest za szybko...teraz nic nie chce mi się robić,nie chce mi się uczyć,jeść,czasami nawet spać,życie straciło sens,chce mi się ciągle płakać jak sobie przypomnę całą sytuacje,jestem bardzo nerwowa,krzyczę na wszystkich z kim mój przyjaciel a teraz chłopak wspiera mnie ale to jakby nic mi nie święta było najgorzej...nie wiem co ze sobą o pomoc. Dzien dobry, proponuje znalesc psychologa z ktorym mozesz porozmawiac. Smierc bliskiej osoby dotyka wielu aspektow zycia I uruchamia mechanizmy ktore moga byc Bardzo bolesne I trudne do przejscia samemu. Niestety ja pracuje w warszawie, wiec osobiscie Nie moge ci pomoc, ale Nie zostawaj z tym sam. Pozdrawiam Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Strata tak bliskiej osoby to z pewnością jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu. Proces żałoby trwa około roku ale każdy na swój sposób inaczej przez nią przechodzi. Jest to bardzo trudne, wymaga akceptacji, wyciszenia emocji, ukojenia żalu, goryczy itd. Zapraszam na spotkanie. Zachęcam też do lektury "Żal po stracie, czyli o przeżywaniu żałoby" "Anny Dodziuk. Dzień dobry. Niestety nie udzielamy porad w tej formie. Przepraszamy za ewentualne nieporozumienie. Wobec śmierci jesteśmy bezradni i trudno jest nam się z nią pogodzić. Naturalna żałoba nie wymaga podjęcia żadnej psychoterapii, wymaga natomiast akceptacji tej sytuacji oraz pomaga upływa czasu i obecność innych bliskich osób. Gdyby jednak utrzymywała się powyżej jednego roku i zaburzała codzienne funkcjonowanie, to należy podjąć interwencję. Pozdrawiam serdecznie, Janina Czech To czego Pani doświadcza jest bardzo trudne, bolesne , ale nieuniknione gdy odchodzi ktoś dla nas tak bliski. Czasami czujemy także żal i złość, że już nas opuścił choć tak bardzo był nam potrzebny. Pani ma bardzo istotne wspomnienie: była Pani osobą, którą chciał widzieć, spełniła Pani ( wówczas nieświadomie, że jest to jego ostatnia prośba) jego życzenie. Więcej Pani obecność przy Nim podziałała na Niego pozytywnie-poczuł sie lepiej. Odchodził więc z poczuciem bycia kochanym i ważnym dla Pani- to bezcenne uczucie nie tak często mogą tego doświadczać Ci odchodzący i ci co zostają . Rozumiem Pani tęsknotę, ale dała Mu Pani to co było dla Niego tak potrzebne wówczas. Mówi Pani o swoim bólu , który pojawił się gdy ojciec cierpiał. Pewnie w jakiś sposób odejście zakończyło jego cierpienie, a tym czynnikiem, który pozwolił Mu odejść z poczuciem bycia kochanym i spokojnie była Pani wizyta. Proszę mówić o Tacie, wspominać wszystkie miłe chwile świadczące o tym jak bardzo byliście sobie bliscy. Doświadczenie tego, ze była Pni "jego kochana córką" jest bezcennym darem, który On Pani podarował i który będzie z Panią zawsze. Wspomnienia i dobry płacz pomogą Pani uporać się ze stratą i tęsknotą. Po pewnym czasie (niestety nieuniknionym) -przestanie Pani czuć ból a zostanie wdzięczność i tkliwy smutek. Pozdrawiam serdecznie. Lucyna Golińska Dzień dobry. Spotkało Cię naprawdę jedno z najtrudniejszych doświadczeń życiowych - śmierć rodzica. Jest to szczególnie trudne, gdy się go doświadcza w młodym wieku i wtedy, gdy się miało z rodzicem dobrą relację. A tak jak rozumiem było. Trudne jest też bardzo towarzyszenie w cierpieniu. To ważne też, że byłaś u taty w ten ostatni wieczór, że mimo swojego złego samopoczucia i obaw,że zarazisz zdecydowałaś się na bycie z nim. Rozumiem też, że czas Świąt szczególnie pokazuje nam utratę bliskiego człowieka. Te pierwsze Święta bez niego są najtrudniejsze. Przeżywanie żałoby to często długi proces. Można go przeżywać dając sobie wzajemnie wsparcie w rodzinie i przyjmując wsparcie od osób nam bliskich. Niestety żałoba jest zawsze połączona z bardzo trudnymi uczuciami - smutkiem, rozpaczą, żalem, lękiem, często też i złością. Jeśli siła emocji jest cały czas trudna do wytrzymania można zwrócić się o pomoc do psychologa a czasem wskazane jest okresowe branie leków. Bardzo serdecznie Ci współczuję. Pozdrawiam Barbara Tubielewicz Dzień dobry, bardzo mi przykro z powodu tego, co Panią spotkało. Zawsze, gdy tracimy bliską nam osobę, żal po jej stracie jest ogromny i nie do opisania. Właśnie rozpoczęła Pani „drogę” przez żałobę po stracie. Opisała Pani fazę zaprzeczenia („że za wcześniej”,” że to niesprawiedliwe” itd.) oraz swój ogromny smutek i żal. Bardzo ważne, że ma Pani przy sobie bliskie osoby, w tym chłopaka, które służą wsparciem. Mimo iż mamy wrażenie, że to niewiele wnosi w obecnej chwili, gdy jest nam najciężej, to kiedyś z perspektywy jak Pani na to spojrzy, to wierzę, że doceni Pani tego wartość. Przed Panią trudny czas radzenia sobie ze stratą, ale jeśli uzna Pani, że pomoc i wsparcie najbliższych nie są wystarczające, warto zwrócić się do specjalisty (psycholog, psychoterapeuta, psychiatra), który będzie Pani towarzyszył w tej drodze. Pozdrawiam i dużo siły oraz spokoju życzę. Anna Jerzak Witam. Mam wrażenie, że może być Pani potrzebna konsultacja u psychiatry, okresowe zażywanie leków na objawy stanu depresyjnego, wynikającego z przeżywanej żałoby. Dodatkowo, żeby się "wygadać", wyrazić uczucia, dostać wsparcie proponuję wizytę. Śmierć bliskiej osoby jest zawsze trudnym doświadczeniem, towarzyszą mu silne, przykre emocje, taki stan może utrzymywać się do pół roku, przykre objawy powinny stopniowo się zmniejszać. Jeżeli nic takiego nie będzie się działo, wizyta u psychologa lub psychiatry będzie konieczna. Śmierć bliskiej nam osoby jest zawsze trudnym przeżyciem. Całkowicie naturalnym procesem, który następuje po takim zdarzeniu jest żałoba, przeżywanym smutek, tęsknota, niedopuszczanie do siebie informacji przykrych, a czasem przeciągające się problemy z nastrojem, które mogą przerodzić się w depresję. Na pewno ważną kwestią jest aby pozwolić sobie na przeżywanie tych trudnych chwil oraz korzystać ze wsparcia bliskich nam osób. Jeśli po jakimś czasie stwierdzi Pani, że sobie sama z tym nie radzi zachęcam do odwiedzenia psychologa/terapeuty, który pomoże Pani przejść przez ten trudny proces jakim jest żałoba. Pozdrawiam i życzę dużo siły. Przede wszystkim to strasznie przepraszam, że dopiero teraz odpisuje ale dopiero dzis zobaczyła że na moim profilu tą informacje... Strasznie mi przykro, że musiała Pani doświadczać takich trudnych momentów... Chętnie spotkam się z Panią i zrobię wszystko by mogła Pani przepracować stratę i wrócić do normalnego funkcjonowania. Jeszcze raz przepraszam ale naprawdę nie widziałam na swoim profilu Pani listu. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze. Z wyrazami szacunku. Monika Sitek Śmierć bliskiej osoby, rodzica, to jedno ze zdarzeń wywołujących najwyższy poziom napięcia w życiu człowieka. Reakcje, które Pani opisuje są w dużym stopniu naturalnym sposobem przeżywania żałoby. Najzdrowszym sposobem poradzenia sobie ze stratą jest stopniowe pogodzenie się z nią i zaakceptowanie jej. Jeśli jednak Pani reakcje emocjonalne są tak bardzo intensywne i trudne dla Pani i otoczenia to być może korzystnym byłoby skorzystanie z pomocy specjalisty, psychoterapeuty, który pomógłby pani zaakceptować śmierć ojca. Witam panią. Bardzo mi przykro z powodu śmierci taty. W tym czasie warto skorzystać z pomocy specjalisty. Zapraszam panią do gabinetu. 505_819_248 Robert Turek Sugeruję wizytę: - 100 zł Na wizytę można umówić się przez serwis klikając w przycisk Umów wizytę. Witam, Przechodzi Pani bolesny czas żałoby po śmierci taty. Jest to bardzo dotkliwy kryzys w Pani życiu, któremu towarzyszy spadek ogólnego funkcjonowania. Zachęcam do skorzystania z konsultacji u psychoterapeuty, który może towarzyszyć Pani w przechodzeniu przez proces żałoby. Śmierć rodzica to jedna z najdotkliwszych strat jakie mogą spotkać człowieka. Kiedy odchodzi osoba, którą tak bardzo kochaliśmy naturalnie jest to dla nas wielkim szokiem. Potrzebujemy czasu, aby opłakać zmarłego, powoli godzić się ze nieodwracalną stratą. Potrzeba nieraz długiego okresu, żeby powoli przywyknąć się do braku obecności rodzica w naszym dalszym życiu. Możemy odczuwać porzucenie, żal, gniew, krzywdę, rozpacz. Te przykre uczucia powoli przemijają, ważne jest jednak, aby dać sobie prawo do wyrażenia ich w pełni i tu rzeczywiście przydaje się wsparcie psychoterapeuty. Proszę zadbać o siebie. Przedłużający się epizod wycofania się z życia społecznego, braku oraz łaknienia i snu jest dla Pani niekorzystny i może mieć negatywny wpływ na Pani zdrowie. Dzień dobry, ma Pani za sobą bardzo trudny okres i uczucia jakie Pani teraz przeżywa są jak najbardziej uzasadnione. Sytuacja śmierci osób nam bliskich jest zawsze wstrząsem i dużym stresem. Każdy z nas w takiej sytuacji przechodzi proces, który nazywa się żałobą psychologiczną. U każdego proces ten może wyglądać trochę inaczej, inne uczucia dominują, inaczej sobie z nią radzimy. Smutek, żal, poczucie winy ale także złość, wściekłość, bunt i bezsilność to częste uczucia, które towarzyszą procesowi żałoby. Załączam link do strony internetowej, gdzie może Pani więcej przeczytać ta ten temat. Bez względu jednak na naturalność procesu jaki Pani teraz przeżywa może Pani uzyskać specjalistyczne wsparcie. Psycholodzy zajmują się pomaganiem osobom w trakcie kryzysu, czyli także takim którzy stracili bliskich. Z mojego doświadczenia wiem, że często pomoc taka okazuje się bardzo przydatna. W czasie rozmowy będzie Pani mogła podzielić się uczuciami jakich Pani doświadcza, a także zrozumieć je lepiej. Takie odreagowanie i zrozumienie działa kojąco i uspakajająco, ułatwia przejście trudnego okresu rozpaczy po stracie. Zachęcam by odnalazła Pani w mieście w którym Pani mieszka poradnie psychologiczną i umówiła się do psychologa. http:// zaloby Proponowałabym przerobić tą sytuację z psychologiem. Ewidentnie strata która cię dotknęła przerodziła się w traumę. Musisz postarać się przejść przez żałobę, bo to co teraz włąsnie czujesz to żałoba po stracie kogoś bardzo pliskiego-ojca wzoru do naśladowania, żywiciela rodziny a może i czasami przyjaciela. Jeżeli tak bardzo doskwiera ci to uczucie radze udać sie do najbliższego psychologa aby razem z nim przeżyć tą żałobę która w Pani życiu ewidentnie bardzo motno uderzyła. Strata osoby bliskiej ciągnie za sobą szereg emocji z którymi czasmi nie dajemy sobie rady, dlatego najlepiej poradzić się specjalisty. Stan, który Pani opisuje, to normalna reakcja na utratę kogoś bliskiego. Pierwszy etap żałoby. Ból, który Pani towarzyszy z czasem powinien osłabnąć. Jeśli jednak będzie się przedłużał konieczna będzie wizyta u specjalisty. Witam, Bardzo mi przykro z powodu śmierci Pani taty. Rozumiem trud jaki znosi Pani od czasu wiadomości ze szpitala. Może w tym być wciąż niedowierzanie, brak zgody na odejście bliskiej osoby, smutek, żal, złość, i jeszcze inne emocje, które mogą się obudzić podczas przeżywania żałoby. I może okrutne co teraz napiszę, ale mam takie przekonanie, że cały trud żałoby należy przyjąć i przejść. Należy dać czas i na płacz i na smutek i na złość, by w końcu móc zaakceptować to co się wydarzyło. Bardzo ważnym aspektem jest wsparcie najbliższych, by móc oprzeć się na nich i być oparciem dla nich. Można skonsultować się również z lekarzem psychiatrą, by ten wspomógł Panią farmakologicznie, jednak świadomość, że można wśród najbliższych porozmawiać o tym co się stało, a także powspominać tatę jest również formą wsparcia, którego w tym czasie Pani bardzo potrzeba. Proszę się o siebie zatroszczyć może w tyn sposób, by udać się na spotkania z psychologiem, który będzie towarzyszem w smutku jaki Pani niesie. Z poważaniem, Magdalena Pstrągowska Szanowna Pani, opisuje Pani czas żałody po śmierci ojca i wyczerpujący okres jego choroby w szpitalu. Trudności, które Pani wymienia, poczynając od szoku na wieść o śmierciu poprzez potrzebę czuwania przy ciele taty do obecnych: irytacji, braku koncentracji, braku energii, smutku i płaczu, są naturalnymi stanami w okresie żałoby, ale jeśli przedłużają się, to zaczynają być kłopotem. W tej chwili trudno się Pani pogodzić z odejściem ojca. Rozumiem, że Pani obecny stan bardzo utrudnia Pani codzienne życie - trudno jest wrócić na nauki, trudno się porozumieć z bliskimi, wszystko złości. Nie wiem jak Pani sypia i czy brak apetytu utrzymuje się. Jeśli te kłopoty trawają dłużej niż dwa tygodnie, a z tego co Pani pisze, tak jest, to proponowałabym konsultację u psychologa - psychoterapeuty. Rozmowa a psychologiem/psychoterapeutą pomoże pani ułożyć niedawne wydarzenia, zrozumieć je i pani na nie reakcję i będzie wspierająca w procesie żałoby - rozstawania się z ojcem i życia w nowej sytuacji. Najlepiej szukać pomocy w pobliżu Pani miejsca zamieszkania. Gdyby była Pani dłużej w Warszawie, to zapraszam. To, czego Pani doświadcza to proces żałoby. Żałoba charakteryzuje się określonymi etapami. Pierwszy etap, który ma już Pani za sobą to szok, otępienie. Kolejnym etapem jest żal i tęsknota, którym towarzyszy płacz, wspominanie, gniew, poczucie winy, ogromny smutek. III faza , dezorientacji i rozpaczy, w której nie potrafimy powrócić do normalnego życia. Mam wrażenie, że opisała Pani u siebie właśnie ten etap. W tym okresie faza II i III mogą się przenikać, aż nie przejdą w fazę IV. Faza IV, reorganizacji, w którą Pani wejdzie, to etap na którym większość akceptuje stratę i powoli powraca do równowagi. Ból jest mniejszy i staje się do zniesienia. Adoptujemy się do nowej rzeczywistości. Proces żałoby jest naturalny i jest zdrową reakcją na stratę bliskiej osoby. Emocje, myśli i zachowania są adekwatne do tego, co się stało. I to dobrze, że Pani organizm nie stara się udawać, że nic się nie stało. Nie mogę dokonać profesjonalnej diagnozy nie widząc Pani, więc zalecałabym wspierającą konsultację psychologiczną, aby bardziej szczegółowo porozmawiać o Pani trudnościach. Jeżeli tylko czuje Pani taką potrzebę, proszę skonsultować się z psychologiem. Witam serdecznie, na początku chciałbym wyrazić wyrazy współczucia z powodu śmierci Pani Taty. Jest to sytuacja, w której świat w którym do tej pory Pani żyła uległ bardzo dużej zmianie. Jest to trudny czas, w którym mogą pojawiać się różne stany emocjonalne takie jak zaprzeczanie, smutek, żal, bezradność, wściekłość, poczucie osamotnienia i bezsensu. Ważne by dała sobie Pani prawo do wyrażania i przeżywania tych wszystkich uczuć. Warto również korzystać ze wsparcia innych osób, rodziny przyjaciół. Jest to też moment na to by na nowo przeorganizować swoje życie. Spróbować nadać sens temu bardzo trudnemu wydarzeniu. Wyrzucić wszystkie emocje związane z tym trudnym doświadczeniem. Niewątpliwie pomocna może być do tego pomoc specjalisty, psychoterapeuty. Pozdrawiam serdecznie! Bardzo współczuję z powodu tak bolesnej straty. To wszystko co opisujesz jest naturalną reakcją na śmierć bliskiej osoby. Proces żałoby przebiega w kilku etapach, a ich intensywność i czas trwania jest kwestią bardzo indywidualną. Najważniejsze, że masz wokół siebie bliskich od których otrzymujesz wsparcie. Z opisu wynika, że Twój stan emocjonalny mocno zaburza codzienne funkcjonowanie. Warto w tej sytuacji rozważyć pomoc psychologa. Dobrze jest na bieżąco rozmawiać o swoich uczuciach i przemyśleniach. Przechodzi Pani przez okres żałoby, który jest bardzo trudny, ale też naturalny po śmierci tak bliskiej osoby. W czasie żałoby wyróżnić można kilka etapów, ale charakterystyczne jest tu występowanie wielu emocji, które okazuje Pani i które wpływają zarówno na relację z otoczeniem jak i na Pani fizjologie i fizjonomię. Taki stan trwa różnie- ale podkreśla się że okres do roku, a niektórzy mówią nawet 2 lat po śmierci ważnej osoby- to czas, w którym wspomnienia i emocje są wyjątkowo silne. Jeśli natomiast ten czas się przedłuża lub emocje uniemożliwiają funkcjonowanie warto się zwrócić o pomoc do specjalisty, który zaproponuje jakieś leki lub przepracowanie tego. Witam, Odejście taty bardzo Panią wstrząsnęło i, jak rozumiem, skutki tego trudnego i smutnego wydarzenia trwają do dziś. W związku z tym, warto aby Pani sięgnęła po pomoc i wsparcie psychoterapeuty. Skoro zniechęcenie, zaburzenia snu, utrata sensu życia i drażliwość trwają u Pani od czasu śmierci taty, to moim zdaniem konieczna jest pomoc. Nie warto zwlekać i cierpieć, czas poukładać się ze swoim bólem i odejściem ważnej dla Pani osoby - psychoterapia jest w tym bardzo pomocna. Gdy się Pani bliżej przyjrzy z terapeutą temu, co się z Panią dzieje, może się okazać że potrzebne będzie też wsparcie lekami. To jest bardzo trudny czas dla Pani, bardzo Pani przeżywa odejście ojca. Wiem, że teraz może Pani tego nie widzieć, lecz jest przed Panią życie, przyszłość i pogodzenie się z biegiem wydarzeń. Pomocy bezpłatnej może Pani szukać w poradniach zdrowia, centrum/punkcie/ośrodku interwencji kryzysowej. Skoro Pani się uczy, to też w poradni psychologiczno-pedagogicznej - czasem ją oferują. Szeroka jest oferta terapii gabinetów prywatnych. pozdrawiam ciepło, Agnieszka Złotowska Szanowna Pani, cierpienia po stracie bliskiej osoby nie da się zmierzyć, zrozumieć, czasem da się wytłumaczyć …ale z pewnością jest to niewyobrażalnie trudny czas dla Pani i bliskich. Wszechogarniający ból zarówno psychiczny jak i fizyczny, lęk, trudności w oddychaniu , obojętność, poczucie pustki, osamotnienia, winy to uczucia w których łatwo się gubimy, ponieważ nikt nas nie przygotowywał na takie doświadczenie. Żałoba jest okresem trudnym i bolesnym , jest również doświadczeniem ważnym, przez które trzeba przejść, aby za jakiś czas móc odnaleźć w życiu szczęście, radość, spokój mimo poniesionej straty. Wiem, że ciężko to zrozumieć na tym etapie na którym Pani jest obecnie. W psychologii rozróżnia się cztery fazy przeżywania żałoby i jakkolwiek brzmiałoby to bezuczuciowo, bardzo ważne jest aby te cztery fazy przejść. Oczywiście każdy zrobi to na swój własny sposób i w swoim tempie. Każda osoba inaczej będzie przeżywać odejście bliskiego. Zależy to od wielu czynników związanych z relacją, z osobowością, również ze sposobem, w jaki się kogoś traci. Niezależnie jednak od tych różnic każdy proces żałoby będzie niósł ze sobą zadania, które muszą zostać wypełnione na jego poszczególnych etapach, aby móc odzyskać równowagę i powrócić do codziennego, zdrowego funkcjonowania. Psychologowie przyjmują , że okres żałoby może trwać rok, dwa… każdy jednak potrzebuje innego czasu, aby znaleźć się w momencie w którym myśl o bliskiej osobie nie będzie już bolała. Smutek jednak pozostanie , zwłaszcza w sytuacjach Świat , urodzin…to normalne uczucie po stracie bliskiej osoby. 1. Akceptacja zaistniałej straty Na tym etapie osoba oczekuje że to co się stało jest głupim żartem, ma poczucie że osoba zmarła zaraz wróci, że nie umarła tylko wyjechała. Śmierć jest czymś niemożliwym, nierealnym, za wczesnym, niesprawiedliwym…. Cała sytuacja jest jak sen. Zatrzymanie się w tej fazie oznacza trwanie w zaprzeczaniu stracie i tym samym uniemożliwia jej doświadczenie i przeżycie związanego z nią bólu. Aby rozpocząć proces żałoby musimy zaakceptować poniesioną stratę, jak również zrozumieć to, co się wydarzyło - jak doszło do śmierci bliskiej nam osoby. 2. Przeżywanie bólu straty Na tym etapie, kiedy osoba doświadczająca straty zaakceptowała śmierć bliskiej osoby, zarówno intelektualnie jak i emocjonalnie …cierpi. Ból jest wszechogarniający psychofizyczny , często towarzyszy mu lęk, płacz. To bardzo trudny okres nie tylko dla osoby cierpiącej ale też jej bliskich. Czasami wydaje się że nigdy nic się już nie zmieni i nigdy nie skończy. W okresie tym codzienne czynności, praca, obowiązki wymagają wiele wysiłku. Na tym etapie mogą również towarzyszyć nam myśli samobójcze, chęć nieistnienia lub połączenia się ze zmarłym. Jest to czas w którym osoby najbliższe muszą być czujne i uważne żeby zobaczyć czy myśli nie przeradzają się w plany i czyny. W tej fazie może również wystąpić bunt i agresja kierowana w kierunku bliskich, ale też zmarłego, Boga, lekarzy…jest to naturalna reakcja ponieważ osoba ta ma poczucie straty, ograbienia jej z wszystkiego co bliskie, czasami nawet czuje się zdradzona, opuszczona, samotna. Może nasilać się niskie poczucie wartości czy brak wiary w siebie. Związane jest to również z poczuciem winy w stosunku do zmarłego. Można żałować tego co się powiedziało lub nie zdążyło powiedzieć, albo zrobić …. Ból nawet największy trzeba poczuć i przeżyć. Otwarcie się na doświadczenie bólu po stracie jest niezbędne, aby żałoba mogła zostać zakończona. 3. Radzenie sobie w zaistniałej sytuacji bez osoby zmarłej To czas kiedy osoba po silnych przeżyciach odzyskuje pomału wiarę i siły do życia. Zaczyna go przeorganizowywać, układać od nowa, uczy się żyć bez bliskiej osoby. To czas powrotu. 4. Odnalezienie na nowo radości życia i nowego miejsca dla osoby zmarłej Po przeżyciach jakie towarzyszyły nam w trzech fazach nastaje czas na spokój, który daje nam znalezienie nowego miejsca dla osoby zmarłej. Do tej pory była ona w centralnym miejscu naszego życia, teraz musi musi zejść na drugi plan. Nie chodzi oczywiście o to aby zapomnieć o osobie zmarłej ale aby ona nie była częścią naszego codziennego życia. W chwili, gdy uda się wypełnić ostatnie zadanie, nie pominąwszy poprzednich, proces żałoby zostaje zakończony. Czego Pani serdecznie życzę i łączę się w bólu po stracie Pani taty Magda Synowska Prosze skontaktowac sie z psychoterapeuta, ktory po konsultacji z Pania powie, gdzie widzi zrodlo Pani problemu oraz podpowie jak widzi sposoby przepracowania go. Wszystkiego dobrego. Żałoba to bardzo trudny czas, mieszanka złości, żalu, tęsknoty... To zrozumiałe. Jednak Pani odczucia są bardzo intensywne. Dobrze, że ma Pani kogoś bliskiego, ale polecam udanie się do psychologa aby wyciszyć nie tyle żałobę co destrukcyjne dla Pani objawy. Droga Pani. Z uwagą i współczuciem przeczytałam Pani list. To bardzo trudne kiedy odchodzi Bliski Nam Człowiek. Przeżywamy wtedy intensywne stany i uczucia, których często nie rozumiemy, których się boimy albo które służą nam do odgradzania się od rzeczywistości, która często nie rozumie tego "co czujemy". Żałoba jest jednak mimo swojej intensywności naturalnym procesem, odczuwany smutek, gniew, zaprzeczenie, poczucie winy mieszczą się w jej spektrum. "Żegnamy się" wtedy z Kimś Bardzo Ważnym. To nie może być łatwe. Z ogromnym poruszeniem opisuje Pani trwanie przy trumnie Taty i wspominanie, to bardzo dobre i mądre pozwolić Sobie wtedy na to. Z przejęciem moment odejścia od łóżka, kiedy Tata pozwala, żeby Pani "poszła i uważała". Nie ma w tym Pani winy, wystarczająco była Pani wtedy przy nim, o czym Panią zapewnił. Ból, krzyk, rozpacz tak to często jest, jak może być inaczej, kiedy Zegnamy Bliskiego na Zawsze. Często dołącza się też ogromny gniew i niezgodna na Takie Odejście to też jest Żałoba i tak ma być. Na pewno dobrym jest wtedy cierpliwe, uważne i łagodne traktowanie Siebie, "nie musi być Pani dzielna" może Pani płakać, nie musi Pani "brać się w garść" może się Pani nie chcieć. To jest łagodność i wyrozumiałość. Proszę o to Panią, to pomoże. Gdyby jednak przez dłuższy czas, ok 1 miesiąca: nie mogła Pani wstać rano z łóżka, pojawiły się problemy ze snem lub wybudzanie się w nocy i niemożność zaśnięcia do rana, zaniedbanie higieny i wyglądu, myśli samobójcze, problemy z koncentracją i pamięcią to znak że podczas przeżywania żałoby rozwija się proces depresyjny, który wymaga pomocy lekarza psychiatry. W każdym większym mieście można też uzyskać wsparcie terapeutów w Ośrodkach Interwencji Kryzysowej. Pozdrawiam Panią serdecznie Maria Kruczek Dzień dobry, bardzo mnie poruszyła Pani wiadomość. Na początek składam wyrazy szczerego współczucia w związku ze stratą. Jest Pani w szczególnym okresie żałoby...to trzeba po prostu przetrwać, przeżyć i opiekować sobą, wspominać dobre chwile z Tatą i cieszyć się nim, że miała Pani szanse doświadczyć, dostać tyle miłości. Proszę nie zagłębiać się tylko w rozpaczy, spróbować spojrzeć na drugą stronę medalu, na to co dobre i na tym próbować skupiać. Może Pani sięgnąć po wsparcie do psychologa/psychoterapeuty. Nie jedzenie, nie spanie nie pomaga..Złoszczenie się na wszystkich na około też nie, to co pomoże to łagodność do siebie. Posłużę się taka metaforą, jakby znalazła Pani na ulicy małego pieska, który właśnie straciła mamę to co by Pani zrobiła w pierwszym odruchu? być może przytuliła, to samo proszę zastosować w stosunku do siebie, przytulać siebie i z sercem brać przytulenia od otoczenia, bo świat jest pełen wsparcia i miłości wystarczy się na nią otworzyć i sięgać. Trzymam kciuki i wspieram. Pozdrawiam ciepło i serdecznie. Rozumiem Pani żal i smutek. To naturalne emocje towarzyszące utracie bliskiej i ważnej osoby, Dobrze jest pozwolić sobie na żałobę, na przeżycie do końca bólu utraty, Trzeba dać sobie na to czas. Z drugiej strony dobrze, żeby był to czas ograniczony. Różne kultury róznie określają ten okres. Zazwyczaj jednak jest to dni ścisłej żałoby, kiedy nie rusza się rzeczy zmarłego oraz około roku żałoby symbolicznej (chodzenie w czerni, urządzanie wspominek itp). Po tym czasie należałoby już na dobre pożegnać zmarłego i zająć się swoim życiem. Nie oznacza to, żę wyrzucamy zz naszych serc i z pamięci. Przeciwnie tam jest on nadal. Lecz właśnie z szacunku do niego żyjemy - bo tylko gdy my żyjemy w pełni jakaś część jego nie ginie. Życzę żeby udało się Pani sprawnie przejść ten proces. Pomóc w tym powinni bliscy. Czasem jednak, z różnych względów, nie potrafią. Wówczas towarzyszem w przechodzeniu przez ten trudny okres może zostać psycholog. Nie jako ktoś kto leczy - bo nie ma tu choroby, lecz jako wsparcie, pomoc w spojrzeniu trochę z zewnątrz, w budowaniu siebie od nowa po dramatycznej zmianie. Pozdrawiam serdecznie. - Dagna Ślepowrońsa Witam, Bardzo Pani współczuję śmierci taty. Warto szukać wsparcia w osobach bliskich. Żałoba po bliskiej osobie to naturalny etap, na początku jest bardzo trudno, z czasem zaczynamy sytuację akceptować. Jeśli odczuwa Pani, że wsparcie bliskich jest niewystarczające lub gdy ma Pani myśli mocno depresyjne czy rezygnacyjne- warto rozważyć konsultacje z psychologiem. Pozdrawiam serdecznie Agata Czaja -Michaud Proszę przyjąć wyrazy współczucia . To bardzo trudny moment w życiu , kiedy tracimy bliską osobę. Nagle budzimy się w innej rzeczywistości, wiedząc, że nic nie będzie takie jak kiedyś...Smutek, złość , strach to emocje które towarzyszą nam w okresie żałoby. To czas który ma nam pomoc w zaakceptowaniu , pogodzeniu się ze stratą .Na to potrzeba czasu ...Pomocny może być bezpośredni kontakt z psychologiem , warto poszukać kompetentnej osoby w swoim miejscu zamieszkania, rozmowa o tym co Pani przeżywa, może przynieść ulgę, albo da wskazania do innych konsultacji . Dzień Dobry, Przężyła Pani i nadal przeżywa bardzo trudne chwile. Śmierćnajbliższej osoby to jedno z najtrudniejszych przeżyć. Żałoba na ten monent jest nadal krótka, choć czas ten może się wydawać wiecznością. Uczucie bólu, smutku, żalu, rozpaczy to normalne emocje. Ma Pani prawo teraz odpoczywać, zadbać o siebie, a nawet zachowywać się w dziwny sposób (w ocenie innych osób), Jeśli ma Pani wrażenie, że Pani stan znacznie utrudnia Pani funkcjonowanie może Pani skorzystać z pomocy psychiatry. Pozdrawiam Ewa Czernik Szanowna Pani na opisany problem związany ze strata nie ma uniwersalnej recepty. Żałoba to proces czyli stan który trwa w czasie i każdy z nas przechodzi go indywidualnie. W czasie żałoby przeżywamy rożne stany emocjonalne - niedowierzanie, gniew, depresję - które przeplatają się ze sobą ale koniec końców doprowadzają nas do momentu, w którym godzimy się ze stratą. Najlepszym sposobem na przejście procesu jest potraktowanie tego stanu jako czegoś co jest wpisane w nasze życie i poddanie się temu co się z Panią dzieje. Jeśli mimo wszystko jest Pani zaniepokojona tym co się obecnie z Panią dzieje zachęcam do wizyty u psychologa, który dokładnie wyjaśni na czym polega proces żałoby i być może wspólnie z Panią będzie go przechodził. Joanna Frąckowiak Witam, na początku proszę przyjąć moje kondolencje. Wygląda na to, że Pani Tata odszedł niespodziewanie, dlatego Pani reakcja wydaje się zrozumiała. To dobrze, że dzieli się Pani doświadczeniem tych ostatnich dni. Cierpienie jest wpisane w naszą egzystencję, jednak gdy śmierć przychodzi niespodziewanie, bunt, złość jest naturalną reakcją. Była Pani przy Tacie w tych ostatnich dniach. Być może martwi się Pani tym, że nie zmarł w domu. Być może czuł, że śmierć się zbliża, bezpieczniej czujemy się w domu, ale wygląda na to, że ostatnie godziny nie były przepełnione lękiem. Pisze Pani, że Tata żartował, że była Pani przy nim. Najważniejsze, że odszedł otoczony miłością i troską, myślę, że miał wiele szczęścia. Tata zawsze będzie częścią Pani, pewnie są rzeczy, w których jest Pani do Niego podobna. Zachęcam, by dała sobie Pani czas na przeżycie żałoby. To okres, w którym warto wspominać dobre chwile. Pozdrawiam serdecznie Witam. Gorąco współczuję Pani śmierci taty. Domyślam się, że nie może się Pani pogodzić ze śmiercią taty, okolicznościach w jakich to się stało. Trudno dopuścić myśl, że już nie porozmawiacie, nie pośmiejecie się razem. Trudno ukoić Pan ból. Straty bliskiej osoby nie da się przejść bez smutku, tęsknoty, cierpienia. Ważne jest, aby nie zamykać się z tymi uczuciami w jeszcze większej samotności. Pisze Pani, że chłopak Panią wspiera, to bardzo ważne, żeby umiała Pani z tego korzystać. Pewnie towarzyszą Pani myśli, że nikt nie zastąpi Pani taty i tak jest, ale niech się Pani nie odsuwa od tych, którzy chcą być przy Pani. Niestety, w żałobie musimy przeżyć te wszystkie uczucia, które jej towarzyszą. Odsuwanie się od nich, negowanie jest zła metodą, bo tak naprawdę one się w nas kumulują i "wychodzą" w postaci złości. Najbliżsi, znajomi, mimo najlepszych chęci często nie wiedzą jak pomóc osobie przeżywającej żałobę. Proponuję Pani skorzystania z wsparcia psychoterapeuty w tym trudnym dla siebie czasie. Pozdrawiam ciepło. Agnieszka Dymska Psycholog,psychoterapeuta. Witam, jest Pani w żałobie po tacie. Czuje żal, smutek. Była Pani z nim bardzo związana, cierpi z powodu jego nieobecności. Każdy człowiek przeżywa żałobę inaczej, w różny sposób przechodzi jej fazy. Ważny jest kontakt z osobami bliskimi, wsparcie rodziny. Proszę skontaktować się z psychologiem, skorzystać z psychoterapii. Pozdrawiam Dzień współczuję to naprawdę bardzo trudna sytuacja. Utrata kogoś bliskiego to jedno z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. To co Pani opisuje to objawy żałoby. Pierwszym etapem żałoby jest szok i niedowierzanie i towarzyszące temu myśli, ze to nie dzieje się naprawdę. Kolejny etap żałoby to świadomość straty z towarzyszącymi temu emocjami. Kolejny etap to dezorganizacja i rozpacz a ostatni to reorganizacja i adaptacja do nowych warunków. Tak naprawdę jest Pani na początku żałoby i ma Pani prawo odczuwać to wszystko co Pani opisuje. Ważne jest by przejść całą żałobę bez mrożenia uczuć. Oczywiście kiedyż żałoba minie ale starta pozostanie strata i nic tej pustki nie wypełni. Ma Pani prawo płakać, złościć się i mieć złe dni. Ważne jest wparcie osób bliskich i nie udawanie niczego. Zrozumiałe, że w święta było najgorzej ponieważ strata była świeża a święta mają charakter rodzinny i wspomnienia wracają. Tak na razie nie ma powodu by korzystać z pomocy psychiatry, bo w okresie żałoby nie powinno się stwierdzać depresji. Jeśli by objawy się nasiliły wtedy warto rozważyć taką wizytę. Jeśli nie może sobie Pani poradzić z żałobą to można by rozważyć konsultację u psychologa. Pozdrawiam ciepło Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.
znaki od zmarłego taty